Gra o tron zakończyła wątek Nocnego Króla i bitwy z armią umarłych. W ostatniej scenie Arya rzuciła się na przeciwnika i go zabiła. Scena już wzbudza wielką dyskusję wśród widzów, o czym możecie przeczytać w komentarzach do recenzji 3. odcinka 8. sezonu Gry o tron. Maisie Williams w rozmowie z EW.com komentuje te wydarzenia i zdradza zakulisowe ciekawostki. Wyjaśnia, że gdy tego dnia szła na czytanie scenariusza, nie miała pojęcia, że to właśnie Arya zabije Nocnego Króla. Aktorka na grupowym czytaniu zapoznawała się po raz pierwszy ze szczegółami. Chciała doświadczyć historii razem z kolegami i koleżankami z obsady. Wspomina, że reżyser nie chciał jej niczego zdradzić i zaczęła się zastanawiać, co tam się dokładnie wydarzy. Kit Harington wspomina, że gdy podczas czytania doszli do sceny, w której Arya zabija Nocnego Króla, wszyscy zaczęli wiwatować.
- To było niesamowicie ekscytujące, ale od razu pomyślałam, że wszyscy znienawidzą takie rozwiązanie. Mogą mówić, że Arya nie zasługuje na to. Najtrudniejszą rzeczą w serialu jest budowa złoczyńcy, który wydaje się niemożliwy do pokonania, a potem go pokonujesz. Trzeba to zrobić inteligentnie, bo w innym wypadku ludzie będą mówić: Ten złoczyńca nie był taki straszny, skoro mała dziewczynka go atakuje i dźga. Trzeba sprawić, że scena będzie fajna. Powiedziałam o tym mojemu chłopakowi, a on na to: To raczej powinna być rola Jona, prawda? - mówi Maisie Williams.
Aktorka przyznaje, że zaczęła akceptować ten zabieg fabularny po nakręceniu sceny z Melisandre, która przypomniała jej przepowiednie z 3. sezonu. Jej zdaniem to było przeznaczenie Aryi.
- Zdałam sobie sprawę, że scena z Melisandre sprowadza się do wszystkiego, nad czym Arya pracowała przez 6 sezonów. Zasadniczo od czterech, jeśli spojrzymy na moment, w którym Arya weszła do Domu Bieli i Czerni. To wszystko doprowadza do tej jednej chwili. Poza tym jest to coś nieoczekiwanego, a ten serial zawsze to robi. Dlatego potem stwierdziłam: Wal się, Jon, ja to zrobię!
Harington też przyznaje, że był zszokowany decyzją twórców. Cały czas sądził, że zgładzenie Nocnego Króla będzie należeć do niego.
- Pewnie widzowie będą sfrustrowani tym, że Jon tyle czasu poluje na Nocnego Króla, oczekują epickiej walki i ona nigdy nie nadejdzie. To jest w stylu Gry o tron, ale to odpowiednia decyzja dla bohaterów.
Reżyser Miguel Sapochnik wyjaśnia, że chciał zbudować wrażenie, jakby to Jon miał zabić Nocnego Króla. Miał nadzieję, że tego zwrotu akcji i niespodzianki nikt nie przewidzi. Williams tłumaczy, że to była dla niej pierwsza bitwa. Wcześniej jej postać nie brała w tym udziału, więc nigdy nie miała okazji tego kręcić. Jej zdaniem praca nad scenami batalistycznymi jest fizycznie wyczerpująca.
- Poczucie osiągnięcia czegoś po dniu na planie nie da się porównać z niczym innym. To takie trudne dni, które dają świadomość, że jest się częścią czegoś ikonicznego i będzie to wyglądać niesamowicie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj