Gra o tron w 4. odcinku 8. sezonu dokonała wyraźnego rozwoju wątku Brienne, która jest grana przez Gwendoline Christie. W rozmowie z EW.com komentowała rozwój wydarzeń i wątku jej bohaterki. Przede wszystkim aktorka jest zadowolona, że w 3. odcinku można było pokazać relację Brienne z Jaimem poprzez ich walkę ramię w ramię. Jej zdaniem to była rzadka sytuacja, w której mogli kompletnie sobie zaufać i wzajemnie się wspierać. Przyznaje, że nie była przekonana do ich związku, bo nie było to typowe love story. To była bardzo dziwna relacja. Uważa jednak, że wspólna walka i wzajemne ratowanie sobie życia pozwoliło im wyzwolić emocje, których nie znali. To ich otworzyło do wydarzeń z 4. odcinka. Dlatego, gdy doszło do zbliżenia pomiędzy nią a Jaimem, ważne dla aktorki było, jak zostanie to pokazane. Istotny dla niej był fakt, że to Brienne podejmuje tę decyzję, by to zrobić. Niestety, ale nie skomentowała kwestii Tormunda.
- Byłam zadowolona, że jeśli do czegoś dojdzie pomiędzy nią a inną postacią, to ona będzie tego pragnąć. Podoba mi się, że to ona sprowokowała sytuację. Zawsze rozwija się w stronę niekonwencjonalnej kobiety, dlatego cieszę się, że zdecydowała się rozwinąć w innym kierunku - mówi aktorka.
Wspomniano w wywiadzie, że podczas kręcenia sceny Nikolaj Coster-Waldau powiedział jej, by nie zaczęła się śmiać. Aktorów łączy bardzo przyjacielska i wesoła relacja, co zawsze jest widoczne we wspólnych wywiadach. Christie tłumaczy jednak, że traktuje postać bardzo poważnie, więc podeszła do tego z uwagą. Aktorka uważa, że Brienne jest człowiekiem i po prostu to, co wydarzyło się, było ludzkie. Nie jest ona tylko twardą wojowniczką, ale także kobietą. Przyznaje, że gdy Jaime decyduje się wyjechać, jest wściekła, bo tak bardzo jej zależy na Brienne. Nigdy nie sądziła, że mogą być razem, a gdy do tego doszło, ta decyzja jej zdaniem łamie serce. Cieszy się jednak, że Brienne nie jest definiowana przez męskiego partnera, że może skupić się na swojej pracy.
- Taka jest Gra o tron, prawda? Kiedy myślisz, że wszystko idzie już dobrze, dostajesz silny cios w brzuch - mówi aktorka.
Dziennikarze EW.com byli na planie w dniu, w którym kręcono śmierć Missandei. Jacob Anderson, czyli aktor grający Szarego Robaka, mówi, że gdy w serialu ktoś osiąga szczęście, szybko jest to odbierane.
fot. HBO
Nathalie Emmanuel tak skomentowała scenę śmierci Missandei:
- Sądzę, że była to fantastyczna scena. Wielokrotnie mówiłam w wywiadach: nie przejmuje się tym, że moja postać może zginąć. Jestem szczęśliwa, że tu jestem i mogę być częścią serialu. Chciałam tylko, by było to fajne i zapadające w pamięć. Myślę, że dali mi dokładnie coś takiego. Kręcenie tego było ekscytujące, a sama scena będzie bardzo emocjonalna. Missandei jest w niej bardzo odważna, widać jej siłę oraz to, jak jest nieustraszona, chociaż nie ma miecza. Ona wierzy w swoją królową i jej cel. Jestem szczęśliwa, że dostała takie pożegnania. Pełne emocji.
HBO opublikowało wideo o kulisach odcinka:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj