Sir John Standing, który w pilotowym odcinku serialu Gra o tron zagrał króla Jona Arryna,ujawnił ciekawe informacje związane z początkowymi planami twórców produkcji HBO.
Game of Thrones uśmierciła na ekranie wielu bohaterów, ale nie wszystkie z nich pokazane zostały w telewizji. Sir John Standing, który zagrał króla Jona Arryna w pilotowym odcinku ujawnił, że śmierć tego bohatera została nakręcona przez twórców, ale później wycięta z pilotowego odcinka.
W serialu HBO oraz w książkach George'a R.R. Martina Arryn zginął, a król Robert Baratheon wybrał się w podróż do Winterfell, by poprosić Neda Starka o objęcie posady namiestnika. Stark szybko zauważył, że śmierć Arryna została ukartowana. W 4. sezonie ujawniono, że to Petyr Baelish przekonał żonę Jona - Lysę, by ta otruła swojego męża. Jednak wcześniej oskarżenia kierowane były na Lannisterów.
Czytaj także: Miranda Otto z kluczową rolą w 24: Legacy
W rozmowie z hiszpańskim portalem Los Siete Reinos, brytyjski aktor ujawnił, jak wyglądało kręcenie śmierci Arryna.
- Reżyser powiedział, że chcą bym wstał z łóżka, przeszedł przez pokój, położył rękę obok butelki z tuszem i udawał, że coś piszę. Następnie butelka z tuszem miała się rozbić, pokryć mnie tuszem. Wtedy pojawiła się królowa, a mój bohater miał umrzeć - powiedział aktor.
Królową miała być oczywiście Cersei, na którą w ten sposób miały spaść wszelkie podejrzenia. Scena ta jednak została usunięta z pilota, a Standing zagrał jedynie zwłoki Jona Arryna.
Game of Thrones do ramówki HBO powraca 24 kwietnia.
Film "Zjawa" z Leonardo DiCaprio i Tomem Hardym w kinach już od 29 stycznia.