Ostrzegamy, że poniżej znajdują się potężne spoilery z czwartego odcinka Homeland. Czytajcie na własną odpowiedzialność.
Wszystko co widzieliśmy w dotychczasowych trzech odcinkach Homeland okazało się perfekcyjnie zaplanowanym przedsięwzięciem Saula i Carrie. Główna bohaterka została zamknięta w ośrodku dla chorych psychicznie, publicznie upokorzona, zdradzona przez CIA i swojego szefa. Ten brutalny czyn mógł widzów zaskoczyć i rozczarować. Okazało się jednak, że kolejny już raz scenarzyści perfekcyjnie nabrali oglądających. Carrie i Saul byli w zmowie i każde wydarzenie starannie zaplanowali. A wszystko po to, by odnaleźć ludzi, którzy są odpowiedzialni za zamach z 12/12.
- Oszukaliśmy Was w miły sposób. Pierwsze trzy odcinki pozostawiły za sobą bardzo dużo pytań. Na pierwsze z nich odpowiedzieliśmy pod sam koniec czwartego epizodu. Carrie nigdy nie odeszła z CIA. Trzeci sezon "Homeland" będzie składał się z trzech etapów, każdy podzielony na cztery odcinki. Pierwszy etap już za nami. Spodziewaliśmy się mocnej reakcji widzów na to, co pokazaliśmy dotychczas. Carrie celowo postanowiła odstawić leki. To było jedno z wielu poświęceń, które musiała zrealizować, by plan się powiódł - tłumaczy Alex Gansa, współtwórca Homeland.
Gansa dodaje, że wszystko to co widzieliśmy w wątku Carrie było jasno określonym planem bohaterów od samego początku. - Saul nie miał wyjścia, musiał podać do mediów informację o romansie z Brodym. Razem z Carrie planowali to już kilka dni po ataku na CIA i był to ich autorski pomysł. Nie wie o tym zarówno Dar Adal, jak i Quinn. Carrie i Saul doskonale zdawali sobie sprawę, że atak na CIA jest poniekąd ich winą, ponieważ nie byli w stanie go powstrzymać. Dlatego też postanowili wymyślić taki plan, który wszystko naprawi i wypłoszy z nory odpowiedzialnych za atak - dodał Gansa.