Przyjęło się, że 70 dolarów to w dzisiejszych czasach standardowa cena za grę wideo. Dla wielu graczy to jednak próg nie do przeskoczenia, zwłaszcza gdy w krótkim odstępie czasu wychodzi tyle potencjalnie znakomitych produkcji, że trzeba wybierać pośród nich i nie można sobie pozwolić na kupno wszystkich na premierę. Dla wydawcy Grand Theft Auto VI to jednak nic nie znaczy, bo ten uważa, że ceny gier są „zdecydowanie za niskie”. W trakcie ostatniej prezentacji dla inwestorów, CEO Take-Two, Strauss Zelnick, zauważył, że gry są obecnie zbyt niedoceniane w porównaniu do wartości, jaką oferują, a wydawcy nie mają możliwości podnoszenia cen na taką skalę, jak to czyni na przykład Netflix. Według Zelnicka, cena jest determinowana przez relację pomiędzy ilością treści oferowanej na godzinę rozgrywki, spodziewaną długością rozgrywki oraz ogólnym postrzeganiem wartości. Twierdzi, że ten model jest zauważalny w niemalże każdej dziedzinie przemysłu rozrywkowego, a gry, zgodnie z tą logiką, dostarczają znacznie więcej niż kino. Mówiąc prościej, godzina gry jest wartością wyższą niż godzina filmu, mimo że za tę pierwszą płacimy znacznie mniej.
Myślę, że cała branża zapewnia klientom doskonały stosunek ceny do jakości. To nie oznacza, że branża dąży do uzyskania władzy cenowej, ale oferujemy niezwykłą wartość, a nasza strategia polega na dostarczaniu znacznie większej wartości niż ta, którą pobieramy od konsumentów. To zawsze była nasza strategia - zaznacza Zelnick.
Wydawca nie mówi wprost, że chciałby podnieść cenę za swoje produkty, ale między wierszami można to wyraźnie odczytać. Czy zdecyduje się na taki krok? Ma ku temu pełne prawo, a znając graczy i ich zamiłowanie do marki GTA, to pewnie przy progu cenowym wynoszącym 80 dolarów i tak „szóstka” sprzedawać się będzie, jak ciepłe bułeczki.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj