Guillermo del Toro udzielił obszernego wywiadu dla serwisu Collider, w którym poruszył m.in. wątek filmu Pacific Rim: Rebelia. Jak się okazuje, reżyser pierwszej części był bardzo bliski stworzenia sequela, lecz do takiego obrotu spraw ostatecznie nie doszło - patrząc z dzisiejszej perspektywy, powód wydaje się absurdalny:
Przygotowywaliśmy się do tego. Film był inny od pierwszej części, ale kontynuował wiele rzeczy, które zamierzałem zrobić. Potem... - życie bywa szalone, prawda? - trzeba było wpłacić zaliczkę za hale przed godziną 17-tą, albo stracilibyśmy studio w Toronto na wiele miesięcy. Powiedziałem: "Nie zapomnijcie, bo stracimy hale". Jednak wyznaczona godzina minęła i je straciliśmy. Powiedzieli mi: "Cóż, możemy to nakręcić w Chinach". A ja na to: "Co macie na myśli mówiąc "my"? Ja muszę zrobić Kształt wody.
Reżyser przyznał, że nigdy nie widział sequela, produkcji Pacific Rim: Rebelia z 2018 roku, za którego powstanie odpowiadał Steven S. DeKnight:
Nie widziałem tego filmu, bo to jak oglądanie domowej produkcji przygotowanej przez twoją byłą żonę. Źle się dzieje, gdy jest dobra, i jeszcze gorzej, gdy jest zła. Nie chcesz wiedzieć, więc tego nie widziałem. Przeczytałem końcową wersję scenariusza i bardzo się różniła. Niektóre elementy zachowano, ale wiele rzeczy zostało zmienionych. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj