Kirk Acevedo, który w serialu gra Charliego Francisa rozpętał prawdziwą burzę przez swoje konto na stronie Facebook. Napisał tam:
"No chłopcy i dziewczęta. Zrobili straszną rzecz. Zwolnili mnie z obsady Fringe'a, a ja nigdy w życiu nie zostałem zwolniony!!".
Oczywiście, jak to w Internecie bywa, wieść rozniosła się z prędkością światła, a stacja dostała tysiące wiadomości o potwierdzenie lub zaprzeczenie tych rewelacji. Mimo że oficjalnego oświadczenia nie było, to Jeff Pinkner, producent wykonawczy serialu, stwierdził, że to nieprawda i że w drugim sezonie mamy zobaczyć więcej postaci granej przez Acevedo.
Gdzie leży prawda? Czy informacja aktora miała zmusić stację do jakiejś radykalnej podwyżki? A może to tylko część marketingu? Jak sądzicie?