Tony Gilroy to doceniany reżyser oscarowego Michaela Claytona i scenarzysta trylogii przygód Jasona Bourne'a. W nowym wywiadzie udzielonym magazynowi SFX opowiadał o tym, jak jego doświadczenie z serią Bourne'a wpłynęło na serial Gwiezdne Wojny: Andor. Okazuje się bowiem, że podszedł on do opowiadania swojej historii w Star Wars, tak jak do szpiega z Mattem Damonem. Zobaczymy podobieństwa w stylu.

Andor jak Jason Bourne

- Z Bournem próbowałem namówić ludzi, aby zrobić bardziej akustyczny film akcji, ponieważ w latach 80. były one tak wybuchowe i przesadzone. Gdy więc Bourne się pojawił, zmieniliśmy podejście. Chodziło o to, by nadać temu realizm. Zbudować bohatera, którego widz rozumie i zależy mu na nim. Osadzić go w miejscu, w którym widz zrozumie jego geografię oraz nadać wszystkiemu prawdziwej stawki. To wszystko bardziej angażuje, niż facet w pociągu z 15 karabinami maszynowymi walczący z helikopterem. Ta estetyka i ten pomysł z Bourne'a przechodzi do Andora, bo jesteśmy z tymi zwyczajnymi ludźmi, więc wszystko, co robimy ma pewien poziom intymności i naturalną akustykę w wielkim świecie Star Wars.
Twórca zapowiada, że w mrocznym, poważnym stylu historii to nadal jest ona przygodowa.
- To na pewno będzie rozrywkowe, ale ten materiał jest bardzo ciężki, bo dzieją się obciążające psychicznie rzeczy, ale jest w tym też nutka historii przygodowej.
Gwiezdne Wojny: Andor - premiera 21 września 2022 roku w Disney+.
fot. materiały prasowe
+31 więcej
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj