Od premiery Gwiezdne wojny: Część II - Atak klonów minęło ponad 20 lat i raczej tylko wytrwali fani Gwiezdnych Wojen lubią powracać do tego tytułu. Trzeba jednak przyznać, że produkcja ta miała wiele ważnych dla marki wydarzeń, jak choćby pojawienie się ojca Boby Fetta, pojedynek hrabiego Dooku z mistrzem Yodą oraz wiele innych. Właśnie jeśli chodzi o starcie Yody z Dooku, które tak pamiętane jest przez fanów, wcale nie musiało się finalnie wydarzyć. The Direct przytacza słowa koordynatora kaskaderów z trylogii prequeli, Nicka Gillarda, który ujawnił, że początkowo Yody w ogóle miało nie być na Geonosis. Wspomina, że Dooku miał mieć znacznie większe starcie z Obi-Wanem Kenobi i Anakinem oraz, że starcie z Yodą zostało dodane podczas dnia, w którym kręcono te sceny. Gillard zdradza, że kręcono starcie Obi-Wana i Anakina, a nagle George Lucas mówi, że chce mieć tutaj Yodę. Dodaje, że pierwotnie cały czas ekranowy w tym starciu miał mieć Anakin i Dooku, ale ostatecznie część tych minut przeznaczona została na dodanie Yody. To oznacza, że gdyby nie doszło do tej zmiany, widzowie po raz pierwszy zobaczyliby walczącego na miecze Yodę w trzeciej części, czyli Zemście Sithów. Kaskader wspomina też plan na dłuższą walkę Anakina i Dooku. Obaj mieli mieć w niej w pewnym momencie po dwa miecze, zaplanowano skomplikowaną choreografię, ale niestety okazało się później, że brakowało miejsca na przeprowadzenie prób generalnych. Ostatecznie można dywagować, jak ta zmiana w ostatniej chwili mogła wpłynąć na Anakina. Wydaje się, że jego dłuższe starcie z Dooku mogłoby dużo kosztować protagonistę. Dooku mógłby zabawić się jego negatywnymi emocjami po stracie matki, a to mogłoby szybciej pchnąć Anakina w wiadomym kierunku. Niby zatem mamy do czynienia z niewielką zmianą, ale mogła mieć ona dużo większe skutki w kolejnej odsłonie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj