Skończyły się czasy, w których Huawei oferowało smartfony z górnej półki w cenie przystępniejszej niż topowa konkurencja. Wraz z premierą serii Mate 20 firma równa do najlepszych pod każdym względem. Nowe telefony kuszą pięknym wzornictwem i wydajnymi podzespołami, a przy okazji kosztują tyle, co nowe modele od Samsunga czy LG. Jednak wysokie ceny mają swoje uzasadnienie – firma wprowadziła w Mate 20 Pro kilka innowacji, których nie znajdziemy ani w najlepszych telefonach z Androidem, ani w nowych iPhone’ach. Tym, co w oczach producenta ma być największą zaletą obu sprzętów, jest sztuczna inteligencja. Jak zapewnia Huawei, oprogramowanie będzie nieustannie uczyć się naszych zachowań i przyzwyczajeń, aby jak najlepiej realizować nasze potrzeby. Podobno telefony mają optymalizować swoje działanie w oparciu o to, z których aplikacji korzystamy najczęściej, wydłużając w ten sposób czas pracy baterii. Brzmi nieco enigmatycznie i dopiero testy wykażą, jak SI wpłynie na żywotność tych urządzeń.
Huawei Mate 20
Sztuczna inteligencja sprawdzi się także podczas fotografowania, dobierając parametry ujęcia do fotografowanej sceny. Oprócz tego rozpozna przedmioty w obiektywie aparatu, dzięki czemu np. oszacuje kaloryczność potraw. A jeśli już przy zdjęciach jesteśmy, to warto wspomnieć, że oba modele wyposażono w potrójny układ optyczny. Użytkownicy Mate 20 otrzymają do dyspozycji obiektyw szerokokątny 12 Mpx, obiektyw superszerokokątny 16 Mpx oraz teleobiektyw z dwukrotnym optycznym zoomem oraz matrycą 8 Mpx. W przypadku Mate 20 Pro mamy do czynienia z tym samym rodzajem soczewek, ale współpracują one z lepszymi matrycami. Obiektyw szerokokątny ma rozdzielczość 40 Mpx, superszerokokątny 20 Mpx a teleobiektyw oferuje 3-krotne powiększenie. Jeśli zaś chodzi o przedni układ optyczny, to oba sprzęty korzystają z aparatu 24 Mpx, ale ten w Mate 20 Pro wyposażono w system rozpoznawania głębi obrazu, który pozwoli odblokować urządzenie za pośrednictwem wzoru biometrycznego naszej twarzy. Dokładnie tak, jak nowe iPhone'y.
Huawei Mate 20
Tyle jeśli chodzi o suche parametry techniczne układów optycznych, znacznie ciekawiej prezentują się ich możliwości. Huawei w tym roku mocno postawił na potrzeby osób kręcących filmy przy wykorzystaniu telefonu. Jedną z ciekawszych funkcji jest tryb rozmycia drugiego planu (bookeh), który dotychczas był dostępny wyłącznie podczas fotografowania, teraz zaś odpalimy go także w trakcie realizowania materiałów wideo. Oprócz tego sztuczna inteligencja automatycznie poprawi kolorystykę nagrań nadając im „filmowy charakter”. Innowacje, o których będzie głośno Huawei Mate 20 i Mate 20 Pro mają wszystko to, czego oczekiwalibyśmy od topowych konstrukcji 2018 roku. Superwydajny procesor, dużo miejsca na przechowywanie danych (128 GB), świetne aparaty czy system szybkiego ładowania. Ale to nie one są tu najważniejsze. Huawei Mate 20 Pro kusi przede wszystkim tym, czego na próżno szukać u konkurencji. Zacznijmy od rozwiązania, które po raz pierwszy zaprezentowano podczas tegorocznych targów CES, ale do tej pory nie doczekało się wprowadzenia na masową skalę. W modelu Mate 20 Pro Huawei pozbyło się czytnika linii papilarnych z tyłu obudowy i umieściło go na ekranie. Wystarczy przytknąć palec do wyświetlacza, aby sprzęt zautoryzował nasz odcisk.
Huawei Mate 20 Pro
Nie jest to pierwsze zastosowanie tej technologii na rynku konsumenckim, mogliśmy zobaczyć ją m.in. w telefonach Vivo czy Huawei z serii Porsche Designa. Jednak ta pierwsza marka nie cieszy się ogólnoświatową popularnością, a luksusowa linia smartfonów Huawei jest zbyt droga, aby mogła wyznaczać światowe trendy. Z Huawei Mate 20 Pro jest inaczej - to telefon, który ma szansę wypromować to rozwiązanie. Drugą innowacją jest wprowadzenie modułu ładowania bezprzewodowego, który pozwala oddawać energię innym urządzeniom. Wystarczy włączyć specjalną aplikację i przytknąć do 20 Pro telefon wyposażony w baterię indukcyjną. Huawei podzieli się energią zgromadzoną w akumulatorze. Za takie innowacje przyjdzie nam oczywiście sporo zapłacić. Prostszy Mate 20 kosztuje 2999 zł, zaś za Huawei Mate 30 Pro zapłacimy aż 4299 zł. Oba modele już dziś trafiły do przedsprzedaży. Wraz z premierą tej serii kończy się pewna era w branży mobilnej. W pierwszych latach swojego istnienia marka Huawei kojarzyła się z typową chińską firmą, która potrafi tylko kopiować rozwiązania konkurencji. Ostatnio odchodzi jednak od takich praktyk i sama zaczyna wyznaczać trendy. Być może model Mate 20 nie jest zbyt przełomowy – to po prostu kolejny porządny telefon wyposażony w superwydajne podzespoły – ale Mate 20 Pro to już zupełnie nowa jakość. Korporacja podjęła ryzyko, na które nie przystali ani inżynierowie Apple, ani Samsunga. Czytnik linii papilarnych umieszczony pod ekranem w końcu pojawił się w urządzeniu z głównego nurtu. Ta decyzja z pewnością zaprocentuje i być może zmusi konkurencję do zintensyfikowania prac nad nowymi, jeszcze bardziej innowacyjnymi rozwiązaniami.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj