Ilona Łepkowska, słynna scenarzystka i producentka, autorka, współautorka bądź pomysłodawczyni historii do tak wiekopomnych dzieł jak Na dobre i na złe, M jak Miłość, Och, Karol, Nie kłam, kochanie, Nigdy w życiu czy serii Kogel-mogel, postanowiła na chwilę zejść z filmowo-serialowego Olimpu i poddać wnikliwej analizie sytuację nadchodzącej produkcji Uwierz w Mikołaja, która zamiast trafić do kin, 6 grudnia ukaże się wyłącznie na platformie TVP VOD. W ocenie pisarki współwinni takiemu obrotowi spraw są Polacy, którzy w ostatnim czasie przyzwyczaili się do oglądania filmów "na kanapie pod kocem" w serwisach streamingowych, zatracając gdzieś w sobie chęć przeżywania doświadczeń na sali kinowej.  Produkcja Uwierz w Mikołaja, przy której Łepkowska pracowała jako scenarzystka i producentka, oparta jest na książce Magdaleny Witkiewicz o tym samym tytule. Sama Witkiewicz zamieściła na Facebooku wpis informujący o debiucie nadchodzącego filmu w TVP VOD. Wynikającą z tego faktu sielankową atmosferę przerwała jednak kobieta określana swego czasu mianem "królowej polskich serc", która w przypływie rozbrajającej szczerości przedstawiła własną diagnozę sytuacji; choć Łepkowska wpis już usunęła, jak doskonale wiemy, w sieci nic nie ginie.  Scenarzystka Uwierz w Mikołaja poczuła się najwyraźniej w obowiązku przemówić do - cytując - "wszystkich rozczarowanych" faktem, że produkcja trafi wyłącznie na VOD. Zaczęła bez owijania w bawełnę:
Cóż, gdyby polska publiczność wróciła do kin na polskie filmy, które były wyświetlane w dotąd w tym roku, to mogłaby i "Uwierz w Mikołaja" obejrzeć w kinie. Film o tym budżecie musiałby mieć w kinie widownię rzędu 800 tysięcy, by dawało to choćby szansę na zwrot budżetu, nie mówiąc już o zysku. Film to biznes. 
Dalej Łepkowska narzeka, że m.in. z powodu "obecnych cen pracy i paliw" budżet "niedrogiego filmu zaczyna dobijać do 10 milionów" - a przecież są jeszcze koszty promocji. Scenarzystka odwołuje się również do polskich kobiet, "fanek Magdaleny Witkiewicz", które pewnie i poszłyby do kina, lecz "nie wszystkie". Co skłania do takiego wniosku "pierwszą damę polskich seriali"? Oddajmy głos samej zainteresowanej:
Wchodzą Listy do M. 5 na pewno niektórzy widzowie mając dwa do wyboru - wybiorą ten znany. 
Pisarka potwierdza, że zdaje się rozumieć trudne położenie finansowe Polaków w obecnych czasach, zwracając nawet uwagę na wysoki koszt wyjścia do kina z rodziną, lecz chwilę później dodaje:
Czekają, aż miesiąc, trzy po premierze obejrzą ten sam film na kanapie, pod kocem na Netflixie. 
Najbardziej kuriozalna we wpisie Łepkowskiej jest jednak jego ostatnia część, w której producentka - niejako atakując platformę, na którą trafi produkowany przez nią film - próbuje przy pomocy mentalnej gimnastyki zniszczyć skojarzenia z TVP, przy okazji uderzając w... mężczyzn. Ci ostatni w odróżnieniu od kobiet nie są fanami twórczości Witkiewicz, a po prostu kopania kawałka jelita cielęcego w stronę bramki:
A że tym razem, PREMIEROWO na VOD TVP? Od tego się nie umiera. Mężowie pewnie będą oglądali w TVP transmisje z Mundialu i ani od tego nie umrą, alni nie pójdą głosować na PiS (w tym, jak i we wszystkich powyższych fragmentach wypowiedzi zachowujemy pisownię oryginalną - przyp. aut.). 
Tako rzekła Ilona Łepkowska, "królowa polskich serc". Po czym, z sobie tylko znanych przyczyn, usunęła cały wpis. Nie wiemy, czy doszły do niej w końcu boxoffice'owe wyniki Johnny'ego (blisko 700 tys. widzów) czy nawet dokumentu Ania (już ponad 450 tys. widzów; na marginesie - Zołza, do której Łepkowska napisała scenariusz, zaliczyła przeszło miesiąc temu niezwykle rozczarowujące otwarcie, przyciągając do kin zaledwie 54 tys. rodaków, który to fakt może rzutować na emocje pisarki), czy przestraszyła się własnego ataku na platformę, która zdecydowała się przyjąć Uwierz w Mikołaja, czy też po prostu - opatulając się kocem na kanapie - zatraciła się w netfliksowym szaleństwie. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj