Już pierwszego dnia Michał pojechał na granicę i pomagał ludziom. Wtedy przyjechał do biura i zapytał resztę ekipy, czy nie zechciałaby pojechać do centrum wsparcia uchodźców i pomóc przy sortowaniu rzeczy. Szybko ustalił, że możemy wziąć płatny czas wolny w ramach pomocy uchodźcom oraz na wszystkie prywatne sprawy, które pomogłyby nam w uporaniu się z tą sytuacją. To było naprawdę wspaniałe.
Dan Nelson, dyrektor ds. technologii w Infinity Ward dodaje, że pracownicy chętnie dołączali do pomocy i brali udział w sortowaniu rzeczy lub udostępniali swoje mieszkania osobom, które potrzebowały bezpiecznego schronienia.
Naprawdę nie było czasu na dyskusję o polityce firmy w sprawie płatnych urlopów na rzecz pomocy w czasie wojny, czy udostępnienie miejsca zamieszkania uchodźcom w mieszkaniu wynajmowanym przez firmę, to nie miało znaczenia. Ekipa znalazła się w centrum wydarzeń, potrzebna była pomoc, a my by byliśmy gotowi na to, żeby ich wspomóc - wspomina Nelson.
Jedną z osób, która zdecydowała się przyjąć uchodźców, był Wiktor Czosnowski, którego matka odziedziczyła puste mieszkanie. Początkowo chciano je sprzedać, z czasem jednak podjęto decyzje o przygotowaniu go dla potrzebujących.
Pamiętam, że były moje urodziny. Zamiast świętować, moja mama, siostra, dziewczyna i ja sprzątaliśmy i przygotowywaliśmy mieszkanie. To były jedne z moich najlepiej spędzonych urodzin.
Z tekstu dowiadujemy się, że do połowy maja Infinity Ward Poland pomógł w znalezieniu schronienia ponad dwunastce uchodźców z Ukrainy. Oprócz tego oferował również inną pomoc oraz wsparcie emocjonalne. To ostatnie, jak relacjonują Drobot i Czosnowski, miało jednak płynąć w obie strony.
Myślę, że czasami ludzie muszą się skupić na czymś innym. A pomoc innym jest świetną rzeczą, na której można się skupić - mówi Drobot.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj