Po sukcesie serii o Harrym Potterze było wiadomo, że J.K. Rowling ma zagwarantowaną dożywotnią popularność – zarówno pod kątem tego, że już do końca życia będzie kojarzona z postacią małego czarodzieja, jak i tego, że dowolna powieść sygnowana jej nazwiskiem zyska błyskawiczną popularność. Oczywiste było, że przynajmniej część potteromaniaków będzie ciekawa, jak Rowling radzi sobie z innym gatunkiem. 

Rowling tymczasem postanowiła odpocząć od popularności i poza opublikowaniem "Trafnego wyboru" (pierwszej powieści dla dorosłych) wydała inną książkę… pod pseudonimem. Jako autor "The Cuckoo’s Calling" został wymieniony Robert Galbraith, a premiera powieści miała miejsce 30 kwietnia 2013. J.K. Rowling nie nacieszyła się jednak anonimowością długo – dwóch niezależnych językoznawców, Peter Millican z Oxfordu oraz Patrick Juola z uniwersytetu Duquesne, zauważyło stylistyczne podobieństwa między "The Cuckoo’s Calling" a "Trafnym wyborem" czy "Insygniami Śmierci". W dodatku "dorosła" powieść Rowling i debiut Galbraitha miały tego samego wydawcę. Po dalszych dociekaniach autorka zdecydowała się wyznać prawdę. Przyznała, że Robert Galbraith to jej literackie alter ego i że cudownie było przez chwilę poczuć się kimś nieznanym, wydać książkę bez szumu i oczekiwań, i bardzo żałowała, że tajemnicy nie dało się utrzymać dłużej. Sama powieść zaś, choć sprzedała się w niskim nakładzie (1500 egzemplarzy), zbierała już wcześniej dobre recenzje. Teraz zapewne wzrośnie i obrót.

"The Cuckoo’s Calling" miało być pierwszym tomem serii – nie wiadomo, czy skoro doszło do zdemaskowania autorski, cykl będzie kontynuowany.

[image-browser playlist="590557" suggest=""]

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj