Jinn to serial o młodych ludziach z wątkiem nadnaturalnym, ponieważ odkrywają oni w starożytnym mieście Petra tytułowego dżina. Muszą go powstrzymać przed zniszczeniem świata. Czytamy, że kontrowersje dotyczą dwóch scen, w którym postać grana przez Salmę Milhis całuje dwóch różnych chłopaków. Do tego narzekają na wulgarny język. Z uwagi na społeczne poglądy Jordanii i fakt, że serial był kręcony w tym kraju to stało się problemem. Nie kończy się tylko na kontrowersjach, ponieważ główny prokurator Jordanii zwrócił się do wewnętrznego oddziału ds. cyberprzestępczości, aby podjął potrzebne środki, aby zablokować emisję tego serialu na terenie kraju. Według niego powodem mają być niemoralne sceny, o których wyżej wspomnieliśmy. Na kontrowersje odpowiedziała też specjalna komisja rządowa, która zajmuje się cenzurą w Jordanii. W oświadczeniu podkreślają, że mają wpływ tylko na emisję w telewizji w i kinach, a platformy streamingowe są poza ich kontrolą. Twierdzą też, że nie mieli żadnego wpływu na produkcję. Wtóruje im RFC (coś jak polski PISF), który również podkreśla, że nic nie mogli zrobić i nie mieli żadnego wpływu oraz nie mieli wglądu w scenariusz. Jednak zaznaczają, że nie akceptują ani nie potępiają treści zawartych w serialu. Netflix Middle East, czyli oficjalne konto Netflixa na Twitterze na rynek Bliskiego Wschodu skomentowało sytuację. Twierdzą, że reakcje są falą szykanowania, a ich zdaniem serial porusza uniwersalne treści, które mogą być postrzegane jako prowokacyjne.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj