Od momentu premiery fani filmu Joker zastanawiali się nad tym, które z ekranowych sekwencji rozegrały się naprawdę, a które były tylko wytworem wyobraźni Arthura Flecka. Choć twórcy na tym polu podsunęli kilka rozwiązań, dodając jednocześnie, że niedopowiedzenia są jednym z najważniejszych elementów tej historii, grupa internautów wychodzi z założenia, iż cała opowieść jest jedynie wyobrażeniem protagonisty. Teraz na poparcie tej zaskakującej teorii przedstawili oni dowód.
Użytkownik portalu Reddit spostrzegł bowiem, że w trakcie rozmowy Arthura i pracowniczki opieki społecznej zegar wskazuje godz. 11:11. Dokładnie ta sama godzina pojawia się w końcówce filmu, gdy Fleck zamknięty już w szpitalu psychiatrycznym uderza głową o ścianę. Na tym jednak nie koniec. Wielu internautów donosi, że jeśli tylko na ekranie widzimy zegary, za każdym razem mają one wskazywać właśnie 11:11.
Amerykańskie portale popkulturowe zauważają, że godz. 11:11 w niektórych rejonach USA traktowana jest jako ta, w której istnieje największe prawdopodobieństwo spełniania się życzeń, tak jakby rewolta w Gotham i awans społeczny były jedynie życzeniem Flecka. W dodatku zwolennicy New Age przekonują, że osoby widzące godz. 11:11 wokół siebie już niedługo będą musiały liczyć się z urzeczywistnieniem ich pragnień.
Oczywiście nie możemy też wykluczyć, że mamy tu do czynienia ze zwyczajnym easter eggiem, przy czym trudno go połączyć z komiksową bądź ekranową historią Księcia Zbrodni - dajcie nam w komentarzach znać, co sądzicie o całej sprawie.