Nintendo Switch to konsola-ewenement. Na wiele miesięcy przed premierą mnóstwo osób wyśmiewało ją, zanim w ogóle pokazała, na co ją stać. A kiedy pojawiła się w sprzedaży, rozeszła się w błyskawicznym tempie. Nintendo udowodniło, że na rynku wciąż jest miejsce dla konsol przenośnych z prawdziwego zdarzenia. Niestety, sprzęt ten ma jedną wadę - oba Joy-Cony są wyposażone w gałkę analogową i okrągłe przyciski. Zabrakło w nich klasycznego D-Pada. Na szczęście projektanci z Hori rozwiązali ten problem - firma wypuściła Joy-Cony z D-Padem. W lipcu w Japonii zadebiutowała ich specjalna wersja, inspirowana grami Super Mario Bros. oraz The Legend of Zelda: A Link to the Past. Jak się okazało, na ich światową premierę nie musimy zbyt długo czekać. Licencjonowane Joy-Cony z motywami z Mario oraz Zeldy trafią do zachodnich odbiorców już we wrześniu. Ale D-Pad i eleganckie zdobienia to nie wszystko, czym kuszą kontrolery od Hori - kupimy je za znacznie mniejszą kwotę niż te oryginalne. Producent wycenił sprzęt na 25 dolarów, zaś Nintendo sprzedaje Joy-Cony w cenie 50 dolarów za jeden lub 80 dolarów za parę. Ale niższa cena ma także swoje wady - kontrolery okrojono z technologii HD Rumble, akcelerometru, żyroskopu, przycisków SL i SR oraz guzika synchronizacji. Oznacza to, że będziemy mogli korzystać z nich wyłącznie wtedy, kiedy będą wpięte w konsolę. Jeśli jednak ktoś szuka zamiennika dla oryginalnego Joy-Cona, który sprawdziłby się w bijatykach, ten od Hori powinien przypaść mu do gustu. Nie pozostaje nam już nic innego jak tylko czekać na oficjalną premierę gry Dragon Ball FighterZ, w której te kontrolery pokażą, na co je stać.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj