James Gunn, który stał za kamerą świetnych Strażników Galaktyki, postanowił podzielić się swoimi refleksjami na temat współczesnych praktyk stosowanych w biznesie filmowym.

Modnym ostatnio modelem, który przynosi duże zyski, stało się opieranie filmów o wspólne uniwersum i tworzenie z nich całych serii, a nawet sag. Korzystają z tego największe marki na rynku, na przykład Marvel, którego filmy osadzone są w jednej rzeczywistości. Podobną ścieżkę rozwoju przygotowuje Warner Bros. z marką DC, zapowiadając serię fabularnie połączonych filmów. Za ich przykładem idzie wielu twórców i wytwórni, którzy widząc sprawdzający się schemat, również chcą z niego skorzystać.

Czytaj również: Kevin Feige - kim jest ojciec sukcesu Marvela?

Gunn w swoim wpisie twierdzi, że taki model biznesowy jest wadliwy, a przynajmniej na początku. Jeśli ma się wypracowaną markę, jak to jest w przypadku "Gwiezdnych wojen" czy Marvela, można sobie pozwolić na takie zabiegi, bowiem baza wiernych odbiorców została zbudowana wcześniej. Reżyser radzi, by na początku skupić się na jednym filmie i dopracować go tak, by widzowie go pokochali, a dopiero potem - na tej silnej bazie - budować spójny świat. W dzisiejszych czasach jednak planuje się od razu serię filmów bez pokazania swojej wizji widzom. Budowanie koncepcji całej serii we wspólnym uniwersum może być kuszące, jednak na dłuższą metę może okazać się nieopłacalne, a także przynieść zawód - zarówno twórcom, jak i widzom. Gunn twierdzi, że jest to stawianie wszystkiego na głowie i mówi, że "filmowcy oraz studio powinni być przygotowani na stworzenie pełniejszego obrazu, jednak nie powinno to stać na przeszkodzie w rzetelnym realizowaniu pojedynczego projektu".

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj