Zachodnie media zaczęły informować o incydencie wczoraj wieczorem, lecz dopiero dziś rano studio Paramount i Michael Bay wystosowali oświadczenie, dokładnie wyjaśniające, do czego tak naprawdę doszło. Wbrew doniesieniom, reżyser nie został pobity.
Bay opowiada, że jeśli muszą przeszkodzić w codziennej pracy mieszkańcom i sklepikarzom, każdy dostaje uczciwą zapłatę za udostępnienie lokacji. Mówi, że rano jedna z takich osób chciała cztery razy więcej niż dostał każdy, czyli jakieś 13 tysięcy dolarów. Bay odmówił, mówiąc, że nie pozwolą na wymuszanie pieniędzy. Godzinę później jakimś cudem do reżysera przedostało się czterech mężczyzn, w tym jeden uzbrojony w... klimatyzator. Wszyscy byli pod wpływem narkotyków. Napastnik próbował zaatakować Baya swoją nietypową bronią, ale reżyser zrobił unik, klimatyzator opadł na ziemię i wówczas reżyser odepchnął przeciwnika. Następnie siedmiu rosłych ochroniarzy rzuciło się na niego i chwilę się z nim szamotało, zanim nie opanowali sytuacji. Bay opowiada, że mężczyzna zachowywał się jak zombie w filmie World War Z - stawiał poważny opór ochroniarzom, próbując ich ugryźć. Jednego nawet zdołał capnąć w but firmy Nike, ale Bay napisał, że był to model Air Max, więc zęby nie dostały się do stopy. Tylko ta jedna osoba stawiała tak wyraźny opór. Trzy pozostałe również aresztowano.
Premiera Transformers: Age of Extinction w przyszłym roku.
[video-browser playlist="624191" suggest=""]