Światowa premiera Mulan odbędzie się 4 września na Disney+ w krajach, w których platforma streamingowa jest dostępna. W pozostałych trafi do kin, w tym w Polsce, już 11 września. W momencie pisania tego tekstu w sieci można znaleźć 148 recenzji filmu Mulan (120 pozytywnych, 28 negatywnych) ze średnią ocen 7,07/10. Według portalu rottentomatoes.com daje to 80% pozytywnych opinii.
W pozytywnych recenzjach czytamy, że Niki Caro i Disneyowi udało się uhonorować podstawy historii znanej z filmu animowanego Mulan z 1998 roku, ale zarazem stworzyć coś nowego i świeżego. Nadal jest to ta sama fabuła, która ma w pewnych momentach różne aspekty, które starają się ją rozwinąć w innym kierunku, ale jej fundament jest identyczny. To pozwoliło Disneyowi, za co recenzenci chwalą twórców, stworzyć remake, który nie wydaje się mdłą kopią animacji, tak jak poprzednie filmy. Mulan wydaje się przede wszystkim skierowana do starszych dzieci z uwagi na dużo więcej scen akcji, przemocy i bitew niż we wcześniejszych odsłonach. To nadal oczywiście jest film Disneya dla całej rodziny, ale dzięki zmianie historii z musicalu na kostiumowe widowisko przygodowe całą opowieść odbiera się inaczej niż pierwowzór. Powtarzają, że pomimo koniecznych podobieństw, ta historia w tej wersji nabiera nowego głosu. W tym przypadku czuć, że bój, który toczą bohaterowie, ma wysoką stawkę mogącą kosztować życie.
Uczta dla oczu - ten argument często się powtarza w recenzjach, bo film jest przepięknie zrealizowany. Zdjęcia krajobrazów (Chiny i Nowa Zelandia), wiele scen zapiera dech w piersi, a rozmach scen batalistycznych jest epicki. Czuć na ekranie te 200 mln dolarów i tutaj nie ma do czego się przyczepić: kostiumy, scenografie, lokacje - wszystko wygląda niesamowicie. Sceny akcji również zbierają dobre opinie, ale recenzenci zaznaczają, że są one utrzymane w stylu chińskiego gatunku zwanego wuxia, czyli podobnie jak w hicie Przyczajony tygrys, ukryty smok. To pozwoli zrozumieć, w co celowali twórcy i czego można oczekiwać. Nie zmienia to jednak faktu, że pod tym względem są przeważające pozytywne opinie. Duża w tym zasługa obsady, która jest wyszkolona w sztukach walki i mogła sama grać w scenach walk.
Cała obsady zbiera pochlebne opinie, ale w pozytywnych recenzjach jednogłośnie wszyscy mówią, że Liu Yifei jest fantastyczna jako Hua Mulan. Lekkim rozczarowaniem dla niektórych jest brak wykorzystania potencjału pozostałych aktorów znanych z kina kopanego (przypuszczam, że chodzi o Donniego Yena) w scenach akcji. Siłą rzeczy są oni w tle za tytułową bohaterką i nie mają tyle czasu, by pokazać to, czego fani oczekują. Według dziennikarzy film ma emocje, serce i dobre przesłanie dla ludzi w każdym wieku. Chwalą też relację Mulan z ojcem, która porusza.
W negatywnych recenzjach narzekają na... brak piosenek, brak odtworzenia magii animacji i brak humoru w scenach walk (najwyraźniej bohaterowie nie rzucają żartami, gdy toczą bój o życie). Mieszane odczucia wywołuje głównie scenariusz, który tworzy historię zbyt bezpieczną. Podobno podczas seansu czuć, że można było zrobić to lepiej, odważniej i ciekawiej, ale zawsze jest to poczucie starań, aby nikogo niczym nie urazić. A to wpływa na kształt scen, prowadzenie historii i jej odbiór. Krytykują też tekst za brak głębi, co nie pozwala poznać Mulan pomimo charyzmy i starań aktorki. To też nie pozwala za bardzo zaangażować się w historię i poczuć sympatię do jej bohaterów. A to determinuje też sposób opowiadania historii, który części dziennikarzy wydaje się siermiężny, zbyt szybki i płytki. Jednym z argumentów jest również słaby czarny charakter.
Czytamy, że problemem jest zbyt usilne trzymanie się pewnych znanych z animacji fabularnych rozwiązań, które ograniczają swobodę twórczą. Takim sposobem reżyserka i cała ekipa cały czas ma nieskutecznie szukać balansu pomiędzy zachodnią wrażliwością a chińską legendą, którą jest pierwowzorem całej historii. W pewnych scenach podobno szwankują efekty specjalne.