"The Voice" to nowy, muzyczny program NBC, w którym szuka się muzycznych talentów, ale w nieco inny sposób. W programie nie funkcjonuje takie coś jak jury. Są wokaliści/nauczyciele: Christina Aguilera, Cee Lo Green, Adam Levine i Blake Shelton. Będąc odwróconymi tyłem do śpiewającego przysłuchują się tylko jego głosowi. Jeśli im się spodoba, odwracają się i zaczynają rywalizację o uczestnika programu. Uczestnik spośród tych, którym się spodobał wybiera swojego nauczyciela i dołącza do jego zespołu. Jeśli żaden z nauczycieli się nie obróci - uczestnik odpada z programu.
Nowy pomysł, który obecnie bardzo podoba się Amerykanom. Wczorajszy, premierowy odcinek oglądąło 11.8 mln widzów przy wysokim współczynniku 5.1. Dawno NBC nie osiągnęło tak wysokiego wyniku oglądalności. Szkoda, że nie udało się to przy serialu, a przy kolejnym muzycznym programie.
Co jeszcze ciekawego działo się we wtorkowy wieczór, w amerykańskiej TV?
- To już koniec "Hellcats". Seriale The CW przeważnie kiepsko radzą sobie pod koniec sezonu, ale wynik 1.06 mln (0.4) całkowicie przekreśla szanse na jakąkolwiek kontynuację.
- Specjalny, dłuższy o 30 minut odcinek "Glee" z Lady Gagą w tle nie zachwycił oglądalnością. Ponownie (tak jak przed tygodniem) notuje najgorszy wynik w tym sezonie - 8.54 mln, 3.4.
- Mimo solidnej konkurencji w postaci "The Voice", o 22:00 poradziła sobie "Anatomia prawdy" utrzymując współczynnik 2.3 (12.05 mln).