Jak doskonale wiemy, w animacji The Lion King Skaza zabił swojego brata, Mufasę. Synowi tego ostatniego, Simbie, udało się zbiec z królestwa, nad którym władzę objął jego wuj. Po latach okazuje się jednak, że młodego lwa pierwotnie nie mieli wychować Timon i Pumba, lecz sam Skaza. Wyjawił to szef kinowego oddziału Disneya, Tom Schumacher:
Zmieniliśmy aktora, który miał obdarzyć głosem Simbę, bo początkowo zakładaliśmy, że postać ta będzie fajtłapą. Zamysł był taki, że Simba nie ucieka z Timonem i Pumbą. Skaza zamierzał zabić Simbę wtedy, kiedy doprowadził do śmierci Mufasy. Miał trzymać go w swojej paszczy i lada chwila złamać mu kark, kiedy inne zwierzęta podchodziły, mówiąc coś w stylu: O Boże! Jesteś taki wspaniały. Uratowałeś mu życie przed tymi antylopami. Planowaliśmy więc, że Simba zostanie wychowany przez Skazę i będzie nieco fajtłapowatym dzieckiem. Biegałby dookoła i te sprawy. Ale scenariusz został stworzony na nowo i wtedy pojawił się Matthew Broderick, który miał już obdarzać głosem odważniejszego Simbę.
Zobacz także: Król Lew - jedna z najpiękniejszych opowieści popkultury Decyzja o zmianie aktora, który podłoży głos Simbie, musiała zapaść niezwykle szybko - Broderick przyznał bowiem, że nigdy nie znał pierwotnego pomysłu na całą historię. Schumacher wyznał jeszcze, że ogromny wpływ na angaż aktora miał jego film Ferris Bueller's Day Off, w którym Broderick portretował postać zbliżoną charakterem do nowej wersji Simby.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj