Przenośne konsole Nintendo doczekały się wielu intrygujących akcesoriów. Gracze mogli połączyć dwa urządzenia za pośrednictwem Game Link Cable, aby grać w tytuły osobowe, wykorzystać moduł Game Boy Camera w roli kieszonkowego aparatu czy przerobić sprzęt na drukarkę wykorzystując Game Boy Printer. A gdyby Nintendo przystało na pomysł Eddiego Gilla, konsola posłużyłaby nam za narzędzie do wysyłania maili, przeglądania internetu czy korzystania z komunikatorów internetowych. Niewiele brakowało, a Game Boy przeistoczyłby się w protoplastę współczesnych smartfonów. Wszystko za sprawą modułu Page Boy, o którego istnieniu do niedawna większość z nas nie miała pojęcia. Przyszłościowego gadżetu, który miał kosztować zaledwie 50 dolarów, ale skończył na śmietniku historii. YouTuber Liam Robertson 16 grudnia opowiedział widzom o tajemniczym Page Boy’u, duchowym spadkobiercy WorkBoy’a. Jeśli po raz pierwszy słyszysz o tych sprzętach, nie martw się, gdyż nigdy nie było o nich głośno. W końcu oba funkcjonowały wyłącznie w formie projektu koncepcyjnego i nie doczekały się rynkowego debiutu. Dziś historię tego drugiego projektu możemy poznać dzięki wysiłkom Robertsona, który dotarł do dokumentów opisujących ten niezwykły gadżet. Aby przybliżyć dzieje niedoszłego smartfona od Nintendo, musimy przenieść się do 1992 roku, kiedy Eddie Gill zaprojektował WorkBoy’a. Ten moduł do klasycznego Game Boya’a miał zamienić konsolę w prostego palmtopa, a prace nad nim były dość zaawansowane. Niestety, już na etapie prototypowania okazało się, że to akcesorium z niewielką klawiaturą musiałoby kosztować tyle, co sam Game Boy, aby opłacało się wprowadzić je do masowej produkcji. W związku z tym uznano, że tak drogi moduł nie będzie odniesie rynkowego sukcesu, dlatego porzucono prace nad wdrożeniem WorkBoy do dystrybucji. Ale Eddie nie zapomniał o swoim nieszablonowym pomyśle i w 1999 roku wraz ze swoim bratem Chrisem zaprezentował szefostwu Nintendo Page Boy’a, duchowego spadkobiercę WorkBoy’a z 1992 roku. Ten sprzęt miał trafić do użytkowników konsoli Game Boy Color. a za jego dystrybucję miała odpowiadać firma Wizard. I choć nie powstał w pełni funkcjonalny prototyp, Eddie zlecił wykonanie fizycznej makiety widocznej na zdjęciu głównym, aby przekonać włodarzy Nintendo, że poważnie myśli o wypuszczeniu tego urządzenia. Jednak to nie wygląd sprzętu, a jego możliwości robiły największe wrażenie. Z dokumentacji, do której dotarł Robertson wynika, że Page Boy miał wykorzystywać moduł łączności radiowej, aby zapewnić dostęp do oprogramowania komunikacyjnego znanego ze współczesnych smartfonów: komunikatorów, skrzynek mailowych, wyszukiwarki, przeglądarki internetowej a nawet... streamingu wideo. W filmie Liama Robertsona możemy prześledzić historię tego nietuzinkowego projektu: Page Boy nie podzielił losu WorkBoy’a, zarząd Nintendo był żywo zainteresowany wypuszczeniem gadżetu na rynek. Dyskusje wokół tego przełomowego akcesorium toczono przez trzy lata. Niestety, ostatecznie i ten pomysł porzucono, tym razem jednak nie z powodów finansowych. W teorii Page Boy mógłby trafić do powszechnej dystrybucji, ale na ówczesnym etapie rozwoju nowych technologii moduł łączności radiowej sprawdziłby się jedynie na terenie Stanów Zjednoczonych. Architektura telekomunikacyjna w innych krajach była zbyt słabo rozwinięta, aby pozwolić na korzystanie z takiego pagerowego smartfona od Nintendo. Jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co istotne w popkulturze
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj