Serialowi Król na podstawie mojej powieści poświęciłem trzy lata życia, będąc również jego scenarzystą i współautorem formatu. O tym, że został nominowany oraz później nagrodzony Orłami za najlepszy serial roku dowiedziałem się z smsa życzliwego kolegi, któremu zdarzyło się oglądać galę.
Podobna sytuacja spotkała wcześniej Jakuba Żulczyka. Autor Ślepnąc od świateł skomentował wpis Twardocha przytaczając własne doświadczenia, kiedy na galę mógł wejść jedynie jako osoba towarzysząca. Przy okazji serialu HBO na galę chciała go wkręcić ekipa właśnie w tej roli, ale autor uznał, że nie będzie wchodził po również swoją nagrodę w taki sposób. Twórca zauważa też, że to nie jest do końca lekceważenie scenarzystów, ale produkcji serialowych na Orłach, które mają znacznie mniej kategorii względem filmów.
Post skomentował też Jan P. Matuszyński, reżyser serialu, który zwraca uwagę nie tylko na liczbę kategorii na Orłach, ale w ogóle na deficyt sensownych nagród dla seriali w naszym kraju:
To nawet nie jest Orzeł. To jest Polska Nagroda Filmowa, która jest inną statuetką niż te, które są przyznawane w kategoriach filmowych. Sprawa jest złożona, ponieważ jest to obecnie właściwie jedyna sensowna nagroda dla serialu w tym kraju. I można się z tego cieszyć, ale ja raczej płaczę, bo seriale zasługują obecnie na podobne uznanie jak filmy. I tak, powinna być nagroda za scenariusz dla serialu, dla aktorów, a nawet dla reżysera obsady serialu. Może kiedyś...
Nagrody nagrodami, ale wciąż niezrozumiałą sprawą jest brak zaproszenia dla autora książki, dzięki której mógł powstać serial. W taki też sposób Twardoch skomentował wpis Matuszyńskiego:
Można tez było poinformować mnie o tym, ze jest nominacja. I np. zaprosić na rozdanie. Bo wiesz, co jak co, ale beze mnie by tego serialu nie było. Po prostu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj