

Nie od dziś mówi się w środowisku filmowym o braku szacunku do scenarzystów, ale też pisarzy, który swoimi książkami dostarczają materiały na produkcje filmowe lub serialowe. Często pełnią oni role konsultantów, współscenarzystów, ale głównych scenarzystów także. Kolejnym dowodem na poparcie tej tezy jest sytuacja, która spotkała Szczepana Twardocha, autora książki Król, która doczekała się serialowej adaptacji realizowanej przez Canal+. Produkcja otrzymała nominację i nagrodę na gali Orły 2021. Jednak sam autor przyznaje na swoim Facebooku, że nic o tym nie wiedział.
Z jego wpisu dowiadujemy się, że informację o zdobyciu nagrody otrzymał od kolegi, który akurat oglądał galę Polskiej Akademii Filmowej:
Podobna sytuacja spotkała wcześniej Jakuba Żulczyka. Autor Ślepnąc od świateł skomentował wpis Twardocha przytaczając własne doświadczenia, kiedy na galę mógł wejść jedynie jako osoba towarzysząca. Przy okazji serialu HBO na galę chciała go wkręcić ekipa właśnie w tej roli, ale autor uznał, że nie będzie wchodził po również swoją nagrodę w taki sposób. Twórca zauważa też, że to nie jest do końca lekceważenie scenarzystów, ale produkcji serialowych na Orłach, które mają znacznie mniej kategorii względem filmów.
Post skomentował też Jan P. Matuszyński, reżyser serialu, który zwraca uwagę nie tylko na liczbę kategorii na Orłach, ale w ogóle na deficyt sensownych nagród dla seriali w naszym kraju:
Nagrody nagrodami, ale wciąż niezrozumiałą sprawą jest brak zaproszenia dla autora książki, dzięki której mógł powstać serial. W taki też sposób Twardoch skomentował wpis Matuszyńskiego:



