Trwają prace nad serialem aktorskim Awatar: Ostatni władca wiatru. Nie jest to jednak pierwsza próba ekranizacji Legendy Aanga. M. Night Shyamalan w 2010 stworzył film na podstawie kultowej animacji, który został przyjęty bardzo negatywnie przez widzów. Może świadczyć o tym między innymi zaledwie 5% pozytywnych opinii na Tomatometerze.

Showrunner serialu Netflixa nie zamierza obejrzeć filmu

Albert Kim, showrunner nadchodzącego serialu Netflixa, zdradził w niedawnej rozmowie z portalem EW, że "celowo" unikał obejrzenia niesławnego filmu Ostatni władca wiatru. Dlaczego? 
Zdradzę ci coś: nigdy nie widziałem filmu Shyamalana. Przez pewien okres czasu myślałem, że powinienem go obejrzeć, jednak potem zdałem sobie sprawę, że nie chcę, by jego fragmenty pojawiały się w mojej głowie, gdy zacznę pracować nad naszym projektem. Więc celowo unikałem seansu.

Albert Kim o krytyce filmu Ostatni władca wiatru

Albert Kim dodał jednak, że to nie znaczy, że nie słyszał niepochlebnych opinii na jego temat. 
Ta krytyka obejmowała wiele kwestii, od obsadzenia białych aktorów w rolach Azjatów i rdzennych Amerykanów, takich jak Nicola Peltz w roli władającej wodą Katary czy Jackson Wathbone jako jej brat Sokka, aż do jakości efektów specjalnych i gry aktorskiej. Nie wspominając o tym, że krytycy naprawdę nie powstrzymywali się, by podzielić się swoją niepochlebną opinią na jego temat.
Wiedziałem, co mniej więcej nie podobało się fanom, ale były to pułapki, które łatwo było uniknąć - na przykład tak czy owak przeprowadzilibyśmy pasujący casting. I oddając sprawiedliwość filmowi Shymalana, to powstał w czasie, gdy technologia nie do końca jeszcze była na tyle rozwinięta, by dać światu to, na co zasługiwał. Wiedziałem więc, że efekty wizualne będą znacznie lepsze niż cokolwiek, co wtedy zrobiono.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj