Oryginalni Pogromcy duchów powstali w 1984 roku. W skład ikonicznej grupy wchodziły postaci grane przez Billa Murraya, Dana Aykroyda, Harolda Ramisa i Erniego Hudsona. To właśnie ostatni z wymienionych postanowił wypowiedzieć się na temat serii, która przechodziła przez burzliwy okres. Ernie Hudson miał udział w każdym filmie z serii, nawet w reboocie z 2016 roku, chociaż wtedy grał w nim inną postać niż zwykle. Teraz powrócił do serii przy okazji Pogromcy duchów. Dziedzictwo oraz Pogromcy duchów. Imperium lodu

Ernie Hudson o serii Pogromcy duchów

Ernie Hudson i jego postać nie mieli łatwej drogi do popularności. Jego postać nie była przedstawiona na plakacie oryginalnego filmu, jego czas ekranowy został zredukowany przed rozpoczęciem zdjęć, a rola miała początkowa przypaść Eddiemu Murphy'emu. Hudson nie chciał jednak zwalać całej winy na rasizm.
To bardzo kuszące, żeby czasem powiedzieć, że wszystko, co nie działa w twoim życiu, to wina rasizmu. Istnieje jednak wiele zmiennych, które mają na to wpływ. To nie jest takie proste. Moglibyśmy powiedzieć, że moje wynagrodzenie było kwestią rasową, ale gdyby to Eddie Murphy wcielał się w tę rolę, to zostałby bardzo dobrze opłacony. Studia filmowe są w biznesie, który ma robić pieniądze i płacą tylko tyle ile muszą.
Ernie Hudson wspomniał też o Billu Murrayu, który bronił go przed rozpoczęciem prac na planie drugiej części z serii.
Bill Murray powiedział, że nie zrobi kolejnej części beze mnie. To nie dzieje się często w tej branży.
W kilku słowach skomentował także udział w reboocie z 2016 roku.
Jestem fanem Paula Feiga, reżysera filmu, więc nie mam o nim nic złego do powiedzenia. Poza tym nie rozumiem po co robić reboot. Po prostu zróbcie kolejny film. Mi się film podobał, ale fani chyba oczekiwali czegoś innego.
 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj