Chicago Fire powróciło do ramówki NBC po wakacyjnej przerwie, ale widzowie zmuszeni zostali na stałe pożegnać się z Leslie Shay - bohaterką graną przez Lauren German. Dla wielu było to zaskoczenie, bo nikt nie przypuszczał, że scenarzyści zdecydują się uśmierć jedną z kluczowych bohaterek serialu. - To było naszą intencją. Wiedzieliśmy, że ktoś ważny w tej akcji zginie. Chcieliśmy, by to wydarzenie oddziaływało tak samo na bohaterów, jak i na widzów. Rozważaliśmy uśmiercenie innego bohatera. Po kolei odrzucaliśmy tych, których nadal chcemy oglądać w serialu. Doszliśmy do wniosku, że musi to być Shay, ponieważ jej śmierć oddziaływać będzie na największą ilość bohaterów - tłumaczy producent wykonawczy Matt Olmstead.
Czytaj także: "Fortitude" - zobacz krótki teaser
- Trochę dyskutowaliśmy z Lauren na ten temat. Zachowała się bardzo profesjonalnie. Nie była zła. Powiedziała, że jedyne za czym nie będzie tęsknić, to zimy w Chicago. To dziewczyna z Kalifornii. Każdy aktor wie, że kiedyś taka sytuacja może nadejść, nawet w serialu, gdzie gra się tak ważną rolę - dodaje Olmstead. - Z mojego punktu widzenia, jako producenta i scenarzysty, będziemy tęsknić za równo za Shay, jak i za Lauren. TO niezwykle utalentowana aktorka, która potrafiła grać w niezwykle dramatycznych scenach, ale też w tych lekkich, komediowych.
W Polsce serial Chicago Fire emitowany jest na TVP 1.