Wielu widzów i krytyków w Stanach Zjednoczonych krytykowało niejednolity ton serialu, który m.in. sprawiał, że w mgnieniu oka Ivy zmieniała się z ofiary w superłotra oraz dziwaczne numery muzyczne, które nijak pasowały do tego serialu - najbardziej oberwało się fantazji stylizowanej na Bollywood. Mówi się, że wielu widzów w USA oglądało go po to, by jak to potocznie się mówi, "hejtować go".
Natomiast nowy główny producent wykonawczy Josh Safran twierdzi, że było inaczej. W wywiadzie uważa, że ludzie raczej podchodzi do serialu z nadzieją, a bazuje swoje przemyślenia na komentarzach, które czytał jako widz podczas pierwszego sezonu.
Twierdzi, że NBC brało pod uwagę sporą krytykę, stąd zmiana głównego producenta wykonawczego i wiele zmian w samym serialu. Opowiada, że jak dołączył do ekipy, każdy był świadomy tego, co było złe, a co było dobre. Safran, który sam był widzem w pierwszym sezonie, jest tak jakby ich reprezentantem, gdyż zgadza się z krytyką i jest świadomy wszystkich błędów, które należało poprawić.
Priorytetem dla Safrana było rozjaśnienie tego, o czym tak naprawdę jest ten musical "Bombshell". Nigdy sam nie rozumiał w pierwszym sezonie, jaki jest kontekst jego historii. Podobnie jak scenarzyści serialu, twórcy musicalu będą musieli spojrzeć krytycznym okiem na swój twór i dokonać w nim poprawek.
[image-browser playlist="595052" suggest=""]
Są oczywiście też duże zmiany w obsadzie. Odeszli Raza Jaffrey (Dev), Brian D'Arcy James (Frank, mąż Julii), Will Chase (Michael Swift, kochanek Julii) oraz Jaime Cepero, asystent Eileen. Z nowych twarzy widzimy Jennifer Hudson, Krystę Rodriguez, Jeremy'ego Jordana i Andy'ego Mientusa.
Jordan i Mientus wcielają się w postacie, które są autorami innego musicalu. Safran opowiada, że ich pomysłem było pokazanie nowo powstającej sztuki z zupełnie innym brzmieniem niż "Bombshell".
- Pomaga to serialowi, gdyż dzięki temu widzowie mogą zdać sobie sprawę, że są także inne rodzaje musicali w teatrze - opowiadał.
To jest także ukłon w stronę wielbicieli bardziej nowoczesnej muzyki, gdyż ich musical będzie przepełniony szerokim spektrum gatunkowym z naciskiem na rock i utrzymaniem w stylu "Rent".
Podkreśla, że ich celem jest osiągniecie tego w muzyce, aby była kluczowym elementem fabuły i jednocześnie budowała wielkie emocje. Nie mamy spodziewać się dziwacznych fantazji w stylu Bollywood.
- Wszystkie covery, jakie usłyszymy w Smash wychodzą z wnętrza emocjonalnej sfery bohatera, który je śpiewa. Chciałem, aby covery miały znaczenie dla fabuły i opowiadały naszą historię, a nie były tylko przypadkowym śpiewaniem - czytamy.
Obiecuje, że pomimo zmian, nadal jest to Smash i będą tu rzeczy, za które fani pokochali ten serial.
Premiera dziś w godzinach wieczornych czasu amerykańskiego.