Yola Czaderska-Hayek: Dziki Zachód to przede wszystkim męski świat kowbojów pachnących whisky, koniem i tytoniem. Jak odnalazłaś się wśród nich?
Olivia Wilde: Ella - bohaterka, którą gram w "Kowbojach i Obcych" - nie jest zwykłą dziewczyną. Być może na pierwszy rzut oka wygląda na delikatną i bezbronną, ale czy to na prerii, czy w saloonie radzi sobie całkiem nieźle. Nie pasuje do stereotypu panienki z burdelu, nie przypomina też nieokrzesanej kowbojki. Jest w niej coś dziwnego, tajemniczego. Niewiele mówi, trzyma się z boku. Dopiero w trakcie filmu wychodzi na jaw, kim jest naprawdę.
Jednym słowem, kobieta znikąd?
Właśnie tak! W westernach zawsze było pełno różnych jeźdźców znikąd, mężczyzn bez imienia i tym podobnych typów. Ella to kobieca wersja takiego bohatera. Tajemnicza podróżniczka, która przybywa do miasta nie wiadomo skąd. Nie chce rzucać się w oczy, woli trzymać się z boku. Wychodzi z cienia - dosłownie! - kiedy pojawia się Daniel Craig z tą dziwną bransoletą. Z jakiegoś powodu bardzo ją ten przedmiot interesuje. Problem w tym, że przybysz ma amnezję i sam nie wie, skąd wzięła się na jego ręku ta pamiątka. Dopiero potem wychodzi na jaw, że bransoleta to w istocie potężna broń. Ella w jakiś sposób zna jej pochodzenie, problem tylko w tym, jak sprawić, by przybysz odzyskał wspomnienia i zechciał z nią współpracować. Podoba mi się w tej postaci, że nie jest typową "kobietą z westernu". Dołącza do kowbojów nie po to, by im gotować obiad czy rozwieszać pranie, ale walczy na równi z nimi. W jakimś momencie okazuje się nawet, że zna język Apaczów!
No proszę!
Sama byłam tym zaskoczona, kiedy czytałam scenariusz. Miałam wątpliwości, czy ta scena wypadnie w filmie przekonująco, ale chyba się udało. W każdym razie Ella jako postać podoba mi się bardzo, bo z jednej strony idealnie wpisuje się w westernową tradycję - jest silnym typem, który mówi niewiele, za to szybko strzela - a z drugiej strony tę tradycję przełamuje.
[image-browser playlist="608842" suggest=""]