Marvel’s The Punisher to serial Netflixa i Marvela, który doczekał się dwóch sezonów. Produkcja była świetnie oceniana przez widzów, którzy uznali ten serial za jeden z lepszych wśród ulicznych bohaterów Marvela. Niestety został anulowany i nie doczekamy się 3. odsłony przygód Franka Castle. Teraz o pracy nad serialem wypowiedział się Jon Bernthal, odtwórca tytułowej roli. Okazuje się, że nie był to spacerek i branie udziału w tej produkcji wymagało bardzo wiele wysiłku od aktora.
Myślę, że fajną rzeczą w serialach Marvela i Netflixa, oraz tym, co wyróżniało je od innych, to próby tworzenia scen akcji na poziomie filmowym w serialu. Ceną tego było dopasowanie realizacji widowiskowych scen z harmonogramem serialu. W filmie możesz mieć dwa miesiące na nakręcenie sceny akcji, ćwiczysz ją przez cały czas. Tutaj musieliśmy przećwiczyć walkę, nauczyć się strzelania i to wszystko z bardzo ograniczonym czasem. Mieliśmy powiedzenie "robisz to naprawdę i robisz to raz". "Jeśli więc rzucasz kogoś przez ścianę, po prostu rzuć go przez tę cholerną ścianę. Zrób to mocno, ale zrób to raz".
Okazuje się też, że aktor z pracy na planie serialu wyniósł kilka ran, siniaków i złamaną rękę, z którą musiał kręcić kolejne ważne sceny w 2. sezonie.
Przy pracy nad Punisherem, wiele razy straciłem przytomność. Złamałem rękę, zerwałem więzadła, zwichnąłem kciuk. Tak, to wiele obrażeń, ale wszystko to było warte tego wysiłku.
Aktor przyznał, że zawsze od dawna podziwiał pracę kaskaderów i powinni dostać własną kategorię podczas gali rozdania Oscarów.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj