Choć w Stanach kryzys gospodarczy powoduje znaczący wzrost bezrobocia i upadek kolejnych zakładów pracy to jednak jak ujawniły w dniu dzisiejszym główni producenci filmowi nie dotyczy on branży filmowej. W styczniu sprzedaż biletów kinowych przekroczyła 1 mld $, zaś w lutym osiągnięto przychody w wysokości 750 mln $. Jest to, więc o 14% więcej w porównaniu z rokiem, 2008 kiedy spodziewano się dalszego spadku z kinowych produkcji.

Producenci filmowi potwierdzają, iż jak na razie wszystkie ich czarne scenariusze się nie sprawdzają. Właściwie każda produkcja, która trafiła do kin w 2009 roku zarobiła albo powyżej oczekiwań albo zgodnie z nimi. Właściwie największe tegoroczne wpadki to koncert braci Jonas i nowa wersja "Street Fighter". Równie dobrze radzą sobie filmy, które zadebiutowały jeszcze w 2008 roku a w 2009 dalej radziły sobie nieźle.

Co ciekawe większość analityków uważa, że niesłuszne były wcześniejsze obawy twórców o końca ery kina. Praktycznie od 2006 roku wpływy z biletów kinowych stale rosną. I nie ma na to wpływu zwiększenie piractwa i tworzenia internetowych kin. Widzowie dalej chcą oglądać filmy w tradycyjny sposób.

Marzec dla Hollywodu zapowiada się równie świetnie. "Strażnicy", którzy debiutują już w najbliższy piątek mają być prawdziwym hitem kasowym. "Last House on the Left" to idealna propozycja dla fanów horroru a Disney przygotował na ten czas familijną produkcję pt. "Góra czarownic". Jeśli dodamy do tego wszystkiego "Kocham cie stary" wychodzi nam całkiem ciekawy miesiąc.

Jeśli więc uda się w marcu zebrać kolejne 800 mln $, to będzie można już powiedzieć, że branża filmowa opiera się recesji. Ekonomiści zauważają, że coraz więcej amerykanów zamiast wizyty w Disney World czy wczasach na Bahamach wybiera wizyty w kinach, co ma pozwolić im zapomnieć o szalejącym kryzysie.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj