Po trwającej kilka miesięcy przerwie, Revolution już za niecały miesiąc powróci do ramówki stacji NBC. Twórcy szykują spore zmiany w swoim serialu. Druga część pierwszej serii w zdecydowanej większości ma skupiać się na politycznych intrygach, a nie na pojedynczych przygodach bohaterów. Jednym z podstawowych planów jest pokazanie świata bez prądu, poza republiką Monroe, na której skupiały się dotychczasowe odcinki. - Dotychczas widzieliśmy dużo prywatnych, osobistych relacji pomiędzy bohaterami, a nie to jak cały świat zareagował na brak prądu. Teraz to się zmieni - zdradził Giancarlo Esposito.
Ponadto twórca serialu Eric Kripke porównał nowy kierunek, jaki obiera Revolution do hitowego serialu HBO Gra o tron. - Pojawią się nowe frakcje takie jak Federacja Georgii, czy też Plains Nation, które są zupełnie inne od Republiki Monroe'a. Chcemy ewoluować i rozwijać się, tak by stać się czymś w rodzaju Amerykańskiej Gry o tron - powiedział Kripke w rozmowie z TV Guide.
Twórcy Revolution zapowiedzieli też, że druga część pierwszego sezonu będzie znacznie szybsza i dynamiczniejsza niż pierwsza. Nie planują oni cały czas trzymać widzów w niepewności i w najbliższych odcinkach planują wyjaśnić, dlaczego prąd został wyłączony. - Pierwsze dziesięć odcinków to był prolog. Rewolucja zaczyna się właśnie teraz.
Revolution wraca do ramówki NBC 25 marca.