Powrót nad Shadow Lake jest drugim tomem książkowej trylogii autorstwa Micol Ostow, której bohaterami są postacie znane z komiksów i serialu Riverdale. Ta młodzieżowa seria opowiada o perypetiach Archiego i jego przyjaciół - w tym tomie próbują oni znajeź Wydawnictwo Feeria udostępniło fragment Powrotu nad Shadow Lake. Jest to część rozdziału pisanego z perspektywy Veroniki:

FRAGMENT

Kiedy ma się za ojca potwora, to zauważa się jedno: ludzie człowiekowi współczują. Jasne, niektórzy z nich są dłużnikami tatusia i w związku z tym muszą uważać, żeby w kontaktach  z nim wszystko było tip-top. Trudno mi ich za to winić. A niektórzy inni – ci mniej dzielni z ogółu populacji – nigdy otwarcie nie śmieliby się sprzeciwić mojemu ojcu. Kiedy ukazał on swe prawdziwe oblicze, a nasza rodzina popadła w niełaskę, odsianie tchórzy z mojej listy kontaktów nie zajęło mi wiele czasu. Teraz już wiem, na kogo mogę liczyć. Odkąd straciliśmy Andrego, członków rodzinnej służby owinęłam sobie wokół palca. Nasz nowy kierowca to praktycznie mój kumpel. Nic więc dziwnego, że z przyjemnością zgodził się podwieźć mnie i Archiekinsa do domu Reggiego na krótką chwilę wytchnienia od dramatu sądowego, który wisiał nam nad głowami przez całe lato. Na szczęście tatuś miał do załatwienia jakąś nocną telefoniczną „rozmowę o interesach” (bez wątpienia podejrzaną jak nie wiem co), więc siedział w Pembrooke zabarykadowany w swoim gabinecie. Nawet gdybyśmy nie prowadzili akurat ze sobą domowej zimnej wojny, i tak by nie zauważył, że gdzieś wyszłam. Może zatem bycie córką ojca faszysty ma pewne, sporadycznie zauważalne plusy.
Źródło: Feeria
Zanim dojechaliśmy do rezydencji Mantle’ów, słońce zdążyło już zajść, co było jeszcze jednym dowodem na coraz szybsze skracanie się letnich dni. Tuż za rogiem czyhała jesień, a wraz z nią groźba rychłego początku szkoły i, jak co roku, powrotu do normalnego cyklu życia w Riverdale. Tyle że tym razem wszystko to mogło wydarzyć się bez Archiego. Zadrżałam, bynajmniej nie tylko z powodu wieczornego chłodu. Riverdale.  – Panienko Veronico, jesteśmy na miejscu. Chyba że życzy sobie panienka czegoś jeszcze. Szorstki głos kierowcy przebił się przez galimatias myśli w mojej głowie. Odchrząknęłam delikatnie, wygładzając eleganckie plisy mojej sukienki mini od Kate Spade. Widniał na niej jaskrawofioletowy wzór, bardziej imprezowy niż to, jak się w tym momencie czułam. Ale na tym to przecież polegało. „Udawaj, aż się uda” – ta mantra nieraz mi się już przydała w godzinie próby. Archie wziął mnie za rękę; dłoń miał ciepłą. – Wszystko w porządku, Ronnie? Na opuszkach jego palców wyczuwałam stwardnienia od ćwiczeń gry na gitarze. Znałam ręce Archiego jak swoje własne. Myśl, że mogłabym go stracić, była nie do zniesienia. Musiałam b a r d z i e j postarać się z udawaniem. Przez wzgląd na niego. Zmusiłam się do uśmiechu. – Wszystko super! – Sama zorientowałam się, że mówię za głośno. Zamrugałam gwałtownie i machnęłam ręką w stronę frontowych drzwi domu. – Wygląda na to, że się stylowo spóźniliśmy. Idealnie. Impreza najwyraźniej szła już na całego, dudnienie głębokich basów czuło się nawet we wnętrzu samochodu, a w panoramicznym oknie salonu widać było gęstwinę miotających się bez opamiętania ciał. Z ogródka za domem dobiegał nas gwar ludzkich głosów. W garażu, którego brama była otwarta, kręciło się kilku chłopaków z drużyny futbolowej; otaczał ich wianuszek oddanych River Vixens. Przysunęłam się do Archiego i cmoknęłam go szybko w policzek. – Zróbmy porządne wejście, Archiekins. Przekład: Marek Cieślik
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj