Podczas kręcenia 3. sezonu serialu Riverdale, Luke Perry zmarł wskutek rozległego udaru. Fani długo zastanawiali się, jak twórcy produkcji pożegnają aktora oraz granego przez niego bohatera. Finał trzeciej odsłony nie do końca wyjaśnił tę kwestię. Głos w tej sprawie zabrał showrunner serialu, Roberto Aguirre-Sacasa. W rozmowie z portalem TVLine twórca wyjaśnił, że przede wszystkim nie chcieli się spieszyć z kończeniem wątku ojca głównego bohatera. Chciano w ten sposób oddać należyty hołd aktorowi oraz w jak najlepszy sposób zakończyć historię jego postaci.
Po prostu nie chcieliśmy się spieszyć i zrobić czegoś, zanim w pełni tego nie rozplanujemy. Byliśmy w trakcie pisania ostatnich odcinków sezonu, kiedy to wszystko się stało. Więc zamiast próbować zrobić to na szybko, pomyśleliśmy: poświęćmy trochę czasu, zastanówmy się nad tym co chcemy zrobić i zróbmy to dobrze.
Przypomnijmy, że w finałowym odcinku działo się bardzo wiele, ale Fred Andrews wciąż był poza granicami miasta i nie brał udziału w akcji. Twórcy mają zamiar wyjaśnić to na początku 4. sezonu. Zapowiadają także, że może oznaczać to większą rolę serialowej mamy Archiego w kolejnej odsłonie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj