Film Robin Hood: Origins opisywany jest jako rewolucyjny obraz, który przedstawi historię Robin Hooda z zupełnie innej perspektywy. Ma być ona poważna i mroczna w stylu produkcji o Mrocznym Rycerzu Christophera Nolana. Robin po powrocie do domu widzi jak jego miasto cierpi przez korupcję i niesprawiedliwość, organizuje więc grupę osób z którą przeciwstawi się nieuczciwości. Czytaj także: Najlepsze polskie filmy 2017 roku Basil Iwanyk producent Robin Hood: Origins odpowiedział na pytania dotyczące sensu kręcenia wielokrotnie pokazanej już historii, szczególnie po wtopie jakim była wersja Ridleya Scotta.
Na początku podkreślę, że mamy świetną obsadę. Wydaje mi się, że poczułem ducha przygody i rozrywki Robin Hooda. Z uwagi, że film opowiada początki bohatera, który wyrusza na wojnę myśląc, że będzie to wielka krucjata, jednak na miejscu okazuje się, że wszystko co słyszał jest nieprawdą. Dodatkowo po powrocie do domu zastaje załamane społeczeństwo, które nie do końca go akceptuje. Inaczej mówiąc bogaci coraz bardziej się bogacą, a biedni stają się jeszcze biedniejsi. Nasz scenarzysta Joby Harold, stworzył nowy portret pełen młodzieńczej werwy, takiej którą mają 25 latkowie - przyznał Iwanyk.
Kontynuując swoją wypowiedź, stwierdził, że sceny kaskaderskie inspirowane są filmem John Wick.
Wygląd Robin Hooda, scenografia oraz sceny kaskaderskie inspirowane są filmem John Wick. Rzeczy które robimy z łukami i strzałami, to jest to samo co Keanu robił z bronią. Kostiumu są zupełnie inne niż we wszystkich znanych odsłonach filmu - stwierdził Basil Iwanyk.
W tytułowej roli zobaczymy Tarona Egertona, w pozostałych rolach wystąpią Ben Mendelsohn, Jamie Foxx, Eve Hewson i Paul Anderson. Za kamerą stanie Otto Bathurst. Premiera zaplanowana jest na 23 marca 2018 roku.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj