Murphy tłumaczył, że to było bardzo ciężkie przeżycie dla całej produkcji i obsady, szczególnie że zaczęli pracować nad tym odcinkiem zaraz po tym, jak skończyli zajmować się dwoma epizodami o Beatlesach, które były zabawne i optymistyczne, tak jak zawsze je planowali: - To była naprawdę ciężka rzecz. Musieliśmy zdecydować o wielu rzeczach - jak poradzić sobie z jego śmiercią? 

Twórca Glee powiedział: - Rozważaliśmy nawet opcję, by pokazać śmierć Finna, w taki sposób, w jaki umarł Cory, ale ostatecznie zdecydowaliśmy, że to nie będzie odpowiednie. W odcinku pamiątkowym my właściwie nie mówimy w jednoznaczny sposób, czy jego postać umiera czy nie, a jeśli tak, to w jaki sposób. Tak naprawdę ten odcinek będzie o celebracji życia. To może będzie dziwne dla niektórych, ale czuliśmy, że to jest najlepszy sposób, by oddać hołd Cory'emu. 

Murphy przyznał także, że od śmierci Monteitha obsada przez cały czas trzymała się razem i było wiele łez na planie: - Uważam, że to będzie piękny i wzruszający hołd, pokazujący żałobę młodych ludzi. Myślę, że teraz nam wszystkim przyda się przerwa, bo to było najtrudniejsze, co zrobiliśmy do tej pory w "Glee". Kochaliśmy Cory'ego i kochaliśmy Finna i wszyscy czujemy ogromny ból i pustkę.

Na koniec dodał on, że w tym wszystkim chodzi przede wszystkim o fanów, którzy cierpią po stracie idola: - Zrobiliśmy ten odcinek z myślą o nich. Mam nadzieję, że to ukoi ich żal po stracie .

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj