Sam Terry Gilliam w San Diego się nie pojawił, więc fani musieli zadowolić się jedynie 10-minutowy klipem. W nim też Christoph Waltz wciela się w komputerowego geniusza, który chce odnaleźć powód ludzkiego istnienia.

Pokazany fragment w gruncie rzeczy przedstawiał głównego bohatera imieniem Qohen Leth, w którego wciela się Waltz. Widzimy jego życie w niedalekiej przyszłości - poznajemy jego fobie, paranoję i strach przed światem zewnętrznym pełnym hałasu i cyfrowych reklam. Idąc do pracy lawiruje pomiędzy różnymi niebezpieczeństwami, począwszy od reklamy kościoła Batmana, który chce zaatakować jego umysł. To wszystko go przytłacza. Pokrótce okazuje się, że to była reklama firmy Mancome, w której Qohen pracuje.

Następnie pokazano sceny, gdzie Qohen pracuje na swoim stanowisku w futurystycznej korporacji. Jego zadanie jest monotonne i rutynowe. Wciąż robi kilka tych samych czynności. Chwilę później do bohatera przychodzi jego przełożony i przygląda mu się, robiąc notatki. Końcowe sceny pokazują Qohena u lekarzy, gdzie oni rozważają tematyka życia i śmierci. Zwiastun skończył się słowami: "można by polemizować, czy życie nie jest wirusem niszczącym naszą perfekcyjną formę... którą jest śmierć".

Prasa jest zgodna, że film Terry'ego Gilliama to będzie inteligentne kino science fiction próbujące poruszyć poważną tematykę współczesnego istnienia i zadać pytanie, jaki jest sens życia.

[image-browser playlist="590264,590265,590266" suggest=""]

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj