Młodzi Baudelaire’owie ujrzeli najładniejszy domek na całej ulicy. Cegły fasady były oczyszczone, a w dużych, pootwieranych oknach widać było wiele zadbanych roślin doniczkowych. W progu, z dłonią opartą na lśniącej, mosiężnej klamce, stała elegancko ubrana starsza pani, która uśmiechnęła się do dzieci. W drugiej ręce trzymała doniczkę. – Cześć, dzieciaki! – zawołała. – To pewnie was adoptował Hrabia Olaf? Wioletka otworzyła drzwi automobilu, wysiadła i podała rękę starszej pani. Poczuła mocny, ciepły uścisk dłoni i po raz pierwszy od dłuższego czasu pomyślała, że być może życie jej i rodzeństwa mimo wszystko jakoś się ułoży. – Tak – powiedziała. – To my. Nazywam się Wioletka Baudelaire, to mój brat Klaus i moja siostra Słoneczko. A to pan Poe, który od śmierci rodziców zajmuje się naszymi sprawami. – Słyszałam o tym wypadku – oznajmiła nieznajoma pani, witając się z wszystkimi po kolei. – Nazywam się Sędzia Strauss. – Bardzo oryginalne imię – zauważył Klaus. – To nie imię, lecz mój tytuł zawodowy – wyjaśniła pani. – Jestem sędzią Sądu Najwyższego. – Fascynujące zajęcie – powiedziała Wioletka. – A Hrabia Olaf jest pani mężem? – Uchowaj Boże! – zaprotestowała Sędzia Strauss. – Szczerze mówiąc, niezbyt dobrze się znamy. Hrabia Olaf jest moim sąsiadem. Dzieci przeniosły wzrok ze schludnego domu Sędzi Strauss na sąsiadującą z nim ruderę. Jej ceglane ściany całkiem sczerniały od sadzy i brudu. Jedyne dwa okienka kryły się za szczelnie zamkniętymi okiennicami, chociaż dzień był pogodny. Ponad okienkami wznosiła się wysoka, osmolona wieża, przekrzywiona z lekka na lewą stronę. Drzwi frontowe prosiły się o odmalowanie, a na samym ich środku wyrżnięte było wielkie oko. Cała budowla chyliła się na bok, jak krzywy ząb. – Ou! – powiedziało Słoneczko i wszyscy zrozumieli, co ma na myśli. Miało na myśli: „Co za okropny dom! Nie chcę tam mieszkać za nic w świecie!”. – W każdym razie miło było panią poznać – zwróciła się Wioletka do Sędzi Strauss. – Mnie również – stwierdziła Sędzia Strauss i wskazując doniczkę, dodała: – Może wpadniecie kiedyś pomóc mi przy kwiatkach? – Z największą przyjemnością – odparła bardzo smutno Wioletka. Oczywiście, że miło będzie pomóc czasem Sędzi Strauss przy kwiatkach, ale trudno było Wioletce odpędzić myśl, że o wiele przyjemniej byłoby zamieszkać w domu Sędzi Strauss zamiast w domu Hrabiego Olafa. Co to za człowiek – zastanawiała się Wioletka – który rzeźbi sobie oko na drzwiach? Pan Poe uchylił kapelusza, a Sędzia Strauss pożegnała dzieci uśmiechem i zniknęła w swoim ślicznym domu. Klaus odważnie wystąpił naprzód i zapukał do drzwi Hrabiego Olafa, bębniąc w sam środek rzeźbionego oka. Po dłuższej chwili drzwi zaskrzypiały, otworzyły się i dzieci po raz pierwszy ujrzały Hrabiego Olafa. – Witam, witam, witam – odezwał się świszczącym szeptem. Był bardzo wysoki i bardzo chudy, ubrany w szary garnitur z licznymi ciemnymi plamami. Twarz miał nieogoloną, a zamiast pary brwi, jak u większości istot ludzkich, przez jego czoło biegła jedna długa brew. Bardzo, bardzo błyszczące oczy nadawały mu wyraz zarazem drapieżny i zły. – Witajcie, moje dzieci. Zapraszam was do waszego nowego domu, tylko wytrzyjcie dobrze nogi, żeby nie nanieść błota. Zaledwie sieroty Baudelaire weszły do środka – a pan Poe za nimi – pojęły śmieszność tego, co przed chwilą powiedział Hrabia Olaf. Pokój, w którym się znaleźli, był najbrudniejszym pomieszczeniem, jakie dzieci widziały w swoim życiu, i odrobina błota z ulicy nie uczyniłaby tu najmniejszej różnicy. Nawet w marnym świetle jedynej gołej żarówki dyndającej u sufitu widać było, że wszystko lepi się od brudu, począwszy od wypchanej lwiej głowy przybitej do ściany, po misę ogryzków z jabłek ustawioną na małym drewnianym stoliku. Klausowi chciało się płakać, gdy na to patrzył. – Przydałoby się tu trochę posprzątać – mruknął pan Poe, wytężając wzrok w ciemnym wnętrzu. – Zdaję sobie sprawę, że mój skromny dom nie umywa się do luksusów willi Baudelaire’ów – odparł Hrabia Olaf. – Wystarczy jednak mały zastrzyk waszych funduszy, aby go doprowadzić do ładu. Pan Poe otworzył szeroko oczy ze zdumienia i zanim znów się odezwał, echo jego kaszlu rozbrzmiewało przez dobrą chwilę po ciemnym pokoju. – Majątek Baudelaire’ów – oznajmił kategorycznie– absolutnie nie może być wykorzystany na takie cele. Ściśle mówiąc, w ogóle nie może być wykorzystywany do czasu osiągnięcia pełnoletności przez Wioletkę. Hrabia Olaf odwrócił się do pana Poe, błyskając okiem jak rozwścieczony pies. Zaraz uderzy go w twarz – pomyślała Wioletka. Ale Hrabia Olaf przełknął ślinę – dzieci zauważyły ruch grdyki na jego chudej szyi – i tylko wzruszył ramionami w poplamionym garniturze. – Nie to nie – burknął. – Mnie tam jest wszystko jedno. Bardzo panu dziękuję, panie Poe, za przywiezienie dzieci. Chodźcie, dzieci, pokażę wam wasz pokój. – Do widzenia, Wioletko, Klausie i Słoneczko – powiedział pan Poe, przekraczając próg frontowych drzwi. – Mam nadzieję, że będzie wam tu bardzo dobrze. Zajrzę do was od czasu do czasu, a gdybyście mieli jakieś pytania, możecie w każdej chwili skontaktować się ze mną w banku. – Ale my nawet nie wiemy, gdzie ten bank jest – powiedział Klaus. – Mam plan miasta – wtrącił się Hrabia Olaf. – Do widzenia panu, panie Poe. Wychylił się i zatrzasnął za gościem drzwi, a sieroty Baudelaire były tak przygnębione, że przegapiły ostatnią szansę spojrzenia na pana Poe. Zrobiło im się bardzo żal, że nie mogą dalej u niego mieszkać, chociaż tak tam śmierdziało. Więc zamiast patrzeć na drzwi, wszyscy troje spuścili wzrok i zauważyli, że Hrabia Olaf nosi co prawda buty, ale bez skarpetek. Zauważyli też, że na bladej skórze nad kostką, między wystrzępionym mankietem spodni a czarnym butem, Hrabia Olaf ma wytatuowane oko – dokładnie takie samo jak na drzwiach. Zaciekawiło ich, ile jeszcze innych oczu może znajdować się w domu Hrabiego Olafa i czy odtąd już zawsze będą czuli, że Hrabia Olaf ich obserwuje, nawet kiedy nie będzie go w pobliżu.
Strony:
  • 1
  • 2
  • 3 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj