"Śródziemie: Cień Mordoru" ("Middle-earth: Shadow of Mordor") to jedna z tych produkcji 2014 roku, w którą trzeba zagrać. Nowa gra studia Monolith w naszym plebiscycie na grę roku 2014 zajęła 1. pozycję pozostawiając w tyle chociażby równie świetną grę, jaką jest "Dragon Age: Inkwizycja" ("Dragon Age: Inquisition") oraz "Obcy: Izolacja" ("Alien: Isolation"). Podobnych nagród "Śródziemie: Cień Mordoru" zdobyło wiele. Nic więc dziwnego, że twórcy gry chcą ją dalej rozwijać.
Zobacz także: Lara Croft „After Island” – zobacz fanowski film
Możliwe, że w ewentualnym sequelu "Śródziemie: Cień Mordoru" więcej dowiemy się o postaci Saurona. Rąbka tajemnicy zdradził Michael de Platter, ojciec sukcesu "Cienia Mordoru".
- Rzeczą, którą w większym stopniu zaczęliśmy eksplorować, i w której widzimy mnóstwo potencjału, jest postać Saurona. To potężny złoczyńca. Bardzo chciałbym też wziąć pod lupę Nazguli. Jest tu znacznie więcej do odkrycia, dużo więcej możemy zrobić z negatywnymi bohaterami. A będąc całkowicie szczerym, to było nasze pierwsze podejście, więc nawet nie przebrnęliśmy się przez powierzchnię, jeśli chodzi o system Nemesis.
Możliwe zatem, że kontynuacja gry będzie jeszcze lepsza niż oryginał, z którym w tym w tym roku mogliśmy się zapoznać. Szkoda tylko, że wersje "Śródziemie: Cień Mordoru" na konsole minionej generacji znacznie zaniżają wartość produktu i odstają jakością od wydanej wcześniej pozycji na PlayStation 4, Xbox One i PC.
Dlaczego "Śródziemie: Cień Mordoru" jest godzien plecenia i zasługuje na sequel? Niech słowa Piotra Grabowskiego, autora recenzji gry, będą uzasadnieniem:
"Śródziemie: Cień Mordoru" stanowi doskonałe połączenie klasycznych rozwiązań, których w grze jest naprawdę sporo, z powiewem świeżości w postaci systemu Nemesis. Klasyka wylewająca się lewo i prawo nie powoduje odruchu wymiotnego i myśli samobójczych pt. „znów to samo”. Wręcz przeciwnie – wszystko pomimo tego, że wydaje się być znajome, jest na tyle świeże, że z chęcią kosztuje się kolejnych kęsów.
źródlo: gamespot.com