Wszystko wskazuje na to, że kapitan Jean-Luc Picard jest gotowy na jeszcze jedną, ostatnią już misję w uniwersum Star Treka - te znakomite wiadomości napływają do nas z Making It So, książki, w której sir Patrick Stewart dzieli się z czytelnikami swoimi wspomnieniami. Aktor zdradza w niej, że chce dla portretowanej przez siebie postaci ostatniego filmu, na który ma "naciskać" wiele osób sprawujących nad franczyzą pieczę. Jak możemy przeczytać:
Byłoby to poszerzenie i pogłębienie świata, który zobaczyliśmy w serialu Star Trek: Picard. Rozmawiałem już o tym z Jonathanem Frakesem (ekranowym Williamem Rikerem - przyp. aut.), Brentem Spinerem (Data) i LeVarem Burtonem (Geordi La Forge) - wszyscy w to wchodzą. Jonathan jest moim pierwszym wyborem jeśli chodzi o reżyserię. 

Alternatywne zakończenie serialu Star Trek: Picard

Na tym jednak nie koniec. Stewart wyjawia również, że miał zupełnie inny, poruszający aż do granic pomysł na ostatnią scenę serialu Picard, który podsunął scenarzystom:
Chciałem, byśmy zobaczyli go szczęśliwego, całkowicie pogodzonego ze swoim losem. Nie jest niespokojny, nie unosi się gniewem, nie jest przygnębiony. Na zdjęciu widzimy jego żonę. (...) Scenarzyści wymyślili cudowną scenę. W winnicy Jean-Luca zapada zmierzch. On patrzy na to, stojąc tyłem do widza, a u jego boku jest pies. Nagle spoza ekranu pojawia się przepełniony miłością, kobiecy głos: "Jean-Luc! Kolacja gotowa!". Czy to głos Beverly Crusher? Larisy? Kogoś, kogo nie poznaliśmy? To nie zostaje wyjaśnione. Tę kwestię miała nagrać moja prawdziwa żona, Sunny. Słysząc ten kobiecy głos, Jean-Luc odwraca się i mówi do swojego psa: "No dalej, piesku!", po czym wchodzi do domu. Zmierzch przechodzi w noc, a Picard przechodzi do historii. 
Aktor przyznał, że nakręcenie tej sceny obiecała mu produkcja serialu, lecz ostatecznie zdecydowano się na inne rozwiązanie. Stewart zadawał w całej sprawie wiele pytań, czując się "coraz bardziej zniechęconym". Ktoś miał mu nawet powiedzieć, że pomysł stworzenia alternatywnego zakończenia "jest za drogi i niepotrzebny" - finalnie jako podsumowanie opowieści wybrano wspólny toast załogi statku Enterprise. 

Przed powrotem do roli Picarda Patrick Stewart miał 3 warunki

W Making It So znajdziemy także szereg innych smaczków związanych z uniwersum Star Treka. I tak Stewart miał mieć trzy podstawowe warunki, które produkcja musiała spełnić, aby on zgodził się powrócić do ikonicznej roli w serialu Picard. Były to następujące punkty:
  • motorem napędowym serialu w pierwszym sezonie nie miało być ponowne spotkanie postaci znanych z produkcji Star Trek: Następne pokolenie - Stewart chciał, by historia odnosiła się do innych bohaterów możliwie najrzadziej, nie z "braku szacunku dla moich kolegów z planu, a potrzeby umieszczenia Picarda w innym świecie";
  • kapitan Picard nie będzie służył w Gwiezdnej Flocie i nie będzie tym samym nosił żadnych mundurów czy odznak;
  • historia nie potrwa dłużej niż trzy sezony.
Co ciekawe, showrunner Terry Matalas przed rozpoczęciem prac na planie 3. sezonu miał oznajmić Stewartowi, że scenarzyści chcą w finałowej odsłonie serialu sprowadzić innych bohaterów Następnego pokolenia. Aktor był początkowo nastawiony do tego pomysłu niechętnie - zgodził się pod warunkiem, że rzeczone postacie powrócą nie wszystkie jednocześnie. 

Star Trek - najpotężniejsze postacie uniwersum 

fot. materiały prasowe
+18 więcej

Star Trek - najpotężniejsze rasy uniwersum 

Źródło: materiały prasowe
+18 więcej
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj