Daisy Ridley nie udzielała ostatnimi czasy zbyt wielu wywiadów, teraz jednak pojawiła się odcinku podcastu Niny West, w którym odpowiedziała na kilka ciekawych pytań. Powiedziała między innymi, że reakcje widzów zmieniały się z filmu na film, ale po ostatnim epizodzie było inaczej. Jak się okazało - aktorce niełatwo było sobie z nimi poradzić.
Ten ostatni film był naprawdę trudny. Styczeń nie był zbyt przyjemny. Czułam się dziwnie, zastanawiałam się, gdzie podziała się cała miłość jaką otrzymaliśmy za pierwszym razem. W tym tygodniu oglądałam making-of filmu i jest on wypełniony właśnie miłością; jesteś częścią czegoś takiego, a potem ludzie… Wiesz, wszyscy mają prawo czegoś nie lubić, ale mam wrażenie, że sposób wyrażania tego się zmienił. Myślę, że wpływ na to mają social media.
Aktorka podjęla wątek mediów społecznościowych i ich wpływu na dyskusję o kinie:
Gdybym ja poszła na film, który mi się nie spodobał, to bym o tym nie tweetowała. Rozmawiało się o tym zawsze, jednak teraz takie rozmowy są bardziej publiczne. Kiedyś nie widywałam takich rzeczy, ale w styczniu nie udawało mi się unikać newsów. Patrzyłam na nagłówki i myślałam: Boże, to takie stresujące. Mimo wszystko jestem dumna i cieszę się, że byłam tego częścią.
Aktorka sama zrezygnowała z aktywnego udziału w mediach społecznościowych, jak choćby z Instagrama. Powiedziała, że ludzie chcą czuć się nieustannie połączeni z innymi, ale ona w to nie wierzy. Nie chce patrzeć w telefon i tracić życia na scrollowanie, zamiast faktycznie rozmawiać z innymi. Widzi też ludzi uzależnionych od mediów, czuje też, że jej poziom koncentracji jest lepszy, gdy sama tego unika. Ma wrażenie, że życie jest po prostu lepsze, gdy nie krąży nieustannie wokół telefonu. Choć wielu fanów Star Wars swój stosunek do Ridley/Rey określiłoby jako, łagodnie mówiąc, skomplikowany, młodsze pokolenie widzów może uznawać ją (i w wielu przypadkach na pewno uznaje) za wzór do naśladowania. Po zakończeniu Sagi Skywalkerów stało się jasne, że Rey stała się nową twarzą Jedi, symbolem dla nowego pokolenia fanów. Wystarczy przejrzeć zdjęcia z konwentów czy Star Wars: Galaxy’s Edge by zobaczyć, jak wiele osób inspiruje się tą postacią. Zapytana o bycie wzorem, Ridley odpowiedziała:
Nie uznaję się za wzór do naśladowania. Nie napisałam Rey, nie stworzyłam jej. Ta postać to suma wielu elementów. Być może to dziwne, że trochę się od tego dystansuję. Ale wiem, jak niesamowita jest to postać. I to nie dlatego, że jest kobietą. Jest po prostu niezwykłą bohaterką. Granie jej było przywilejem.
Ridley zaznaczyła również, że jej rolą była gra, przedstawienie. Wykonywała swoją pracę, nie myśląc o tym, czy jej bohaterka to po prostu silna kobieta, czy może stać się dla kogoś wzorem. Miała po prostu do zrobienia swoje i starała się to robić.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj