Steven Weintraub, redaktor naczelny portalu Collider rozmawiał  z braćmi Duffer, czyli twórcami serialu Stranger Things, którzy zdradzili mu zaskakującą ciekawostkę. Jedno jest tutaj pewne: takie sytuacje się praktycznie nie zdarzają.

Stranger Things 4 - prace do końca

Czytamy, że bracia Duffer razem z ekipą postprodukcyjną kończyli ujęcia z efektami specjalnymi w 9. odcinku jeszcze... po premierze 2. części Stranger Things. Jako że odcinki pojawiły się w Netflixie o północy czasu amerykańskiego i o 9:00 rano czasu polskiego, przez kilka godzin były one bez zamkniętej postprodukcji. Weintraub informuje, że bracia Duffer wrzucili skończone odcinki dopiero rankiem, więc kilka godzin po premierze. Oznacza to, że jeśli ktoś oglądał Stranger Things 4 w momencie premiery, nie widział finałowo dopracowanych ujęć. Trudno określić, bo wyjaśnienia nie ma, dlaczego aż do ostatniej chwili trwały praca nad ujęciami z efektami specjalnymi. Weintraub dodaje, że chodzi o 20 ujęć, więc niewiele i pewnie większość widzów nawet tego nie dostrzegła, więc wychodzi z tego dość nietypowa ciekawostka.  https://twitter.com/colliderfrosty/status/1542724980885970944 https://twitter.com/colliderfrosty/status/1542727045863448577
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj