Nowe szczegóły filmu Ghost in the Shell wyjawił producent, Avi Arad oraz reszta ekipy rozmowie z Collider.com. Zaskoczeniem może być to, że hollywoodzki film nie będzie opowiadać genezy bohaterki w typowym stylu. Raczej wprowadzi widzów w aktywną opowieść.
- Nie robimy historii związanej z Puppetmasterem czy Laughing Manem. Opieramy się na Kuze. To, co tworzymy niekoniecznie jest genezą bohaterki, ale mówimy o jej poczuciu samej siebie i jak definiuje siebie w kwestii wspomnień. To są główne elementy naszej fabuły. Zainspirowaliśmy się epizodem Affection z Ghost in the Shell 2. Jego pierwiastki też znajdą się w naszej mieszance.
Wyjaśnia, że nie chcieli opierać się na znanych i charyzmatycznych złoczyńcach, bo nie są oni najbardziej interesującym elementem filmu, zwłaszcza pierwszej części. Stwierdzili, że nie chcą opowiedzieć o Puppetmasterze, bo nie mieli tyle czasu, by poruszyć tę historię.
- W pierwszym filmie sposób w jaki postacie o sobie myślą i ich relacje z tymi wszystkimi ludźmi to coś, co starczy na całą fabułę. Mamy tutaj złoczyńców i oni napędzają fabułę, ale raczej są po to, by antagonizować bohaterkę na poziomie duchowym.
Mówi, że złoczyńcy wykorzystują ten nowy świat. Poruszają w filmie motywy futurystycznej technologii i kwestii tego, że im bardziej ona wchodzi w ludzkie życie, tym ludzie mogą bardziej ją wykorzystać.
- Są postacie na poziomie kryminalnym i rządowym, które wykorzystują technologie i robią straszne rzeczy - mówi.
Zdradza, że ważnym wątkiem jest tzw. ghost hacking, czyli motyw kradzież lub zmiany czyichś wspomnień. Chcą pokazać co to robi z poczuciem samego siebie. Zobaczymy w filmie wiele charakterystycznych elementów z serii anime serii Ghost in the Shell. Na przykład ma pojawić się robot gejsza. Avi Arad wyjaśnia, że Rupert Sanders, reżyser filmu, tworząc wizualny styl nie chciał odtwarzać tego, co widzieliśmy w gatunku science fiction, zamiast tego, wolał wykorzystywać motywy wierne temu, co pokazano w animacji I tutaj też mamy zobaczyć charakterystyczne wizualne elementy budujące cyberpunkowy świat GITS. Twórca mówi, że nawet zaczerpnęli różne sekwencje z oryginalnego anime, bo sądzili, że są świetne, więc nie ma sensu wymyślać czegoś nowego, skoro mają tutaj gotowy materiał. Za przykład podaje scenę pościgu ze śmieciarzem. Uważa też, że stosują tę samą filozofię, co w anime, czyli tworzą przyszłość, która ma prowokować pewne odczucia u widza, niż realnej wizji świata za kilkadziesiąt lat.
źródło: Paramount Pictures
Dowiadujemy się, że na planie operator kazał zbudować specjalne oświetlenie LED, dzięki któremu mają osiągnąć na ekranie identyczną paletę kolorów, jaka była w obydwu kinowych anime z serii Ghost in the Shell. Operator analizował oba filmy, by dopracować to do perfekcji. Film The Matrix trochę inspirował się serią Ghost in the Shell, także w sferze wizualnej. Avi Arad wyjaśnia, że Rupert Sanders wpadł na pewne pomysły, by niektóre rzeczy pokazać tak, by nie powielać tych drobnych podobieństw. Zamierzają jednak czerpać z anime pełnymi garściami i zobaczymy wiele tych mocnych i często obrzydliwych rzeczy, które miały tam miejsce. W anime i mandze główna bohaterka, Major, którą tu gra Scarlett Johansson nie bała się nagości. Jak to będzie w filmie?
- Rupert chciał, by film był seksowny. To jest trochę trudne, bo futurystyczny materiał szybko może stać się chłodny. Interesujące w Ghost in The Shell jest to, co rozpoczęto w mandze - jest to bardziej aktualne tematycznie, niż 20 lat temu. Od początku chcieliśmy zachować ten element seksualności. Major ma jednak też strój, który jest w kolorze skóry. Nosi taki kombinezon. Nie chcemy udawać, że w takim momencie, ona jest naga. Niektóre rzeczy, które nosi w anime i mandze, w aktorskim filmie stają się bardziej dosłowne. Jeśli jesteś w świecie, w którym ktoś obok ciebie idzie w samych stringach, nie jesteś w świecie, w którym to mogłoby wydawać się naturalne. Więc takich rzeczy nie robiliśmy. Chcieliśmy być szczerzy wobec naszego filmu i naszego świata. Jeśli ktoś jest nagi w klubie, to będzie nagi na ekranie. Nie wiem, czy będzie tyle nagości wśród tancerek, bo czy to ma jakiś fabularny sens? Scarlett jest odważną partnerką w tej kwestii. Nie zobaczymy jej nagiej, ale też nie uciekamy od tego elementu. Jej kombinezon emuluję niektóre pomysły na pokazanie kształtów. Kiedy obejrzycie film, nie macie odnosić wrażenia,że jest ona naga. W anime, kiedy ona jest naga, wygląda jak osoba, więc kiedy zobaczycie ją nagą w filmie, za wyjątkiem kilku scen, gdzie jest uszkodzona, wygląda jak osoba. Kiedy wsadzisz ją w ciało, które nie wygląda ludzko, to jeszcze bardziej ją izoluje emocjonalnie. A to nie sprawia wrażenia, jako ważnej zasady wizualnej Ghost In The Shell i naszego filmu  - wyjaśnia
Efekty komputerowe mają odgrywać tutaj ważną rolę, ale reżyser chciał, aby film sprawiał wrażenia rzeczywistego, autentycznego i namacalnego. Dlatego też wszystkie scenografie są budowane w całości w Nowej Zelandii. Za efekty specjalne odpowiadają Weta Workshop (Władca Pierścieni, Hobbit) oraz MPC. Mają być idealną mieszanką efektów komputerowych z praktycznymi. Natomiast Scarlett Johansson wyjawia, że jej postać, Major, ma przez większość filmu kryzys egzystencjalny. Zadaje sobie pytania, kim była? I kim jest? Skomentowała też kwestię nagości. A sama bohaterka w filmie przejdzie wyraźną rozbudowaną ewolucję.
- Moim zdaniem jest odseparowana od swojej seksualności. Jest w trakcie kryzysu egzystencjalnego. Pewnie seksualność niektórych ludzi wówczas przejmuje kontrolę. Uciekają w seks, bo czują, że brakuje im czegoś, ale jej problemem jest to, że ona nie wie, kim była. Nie ma także serca, ludzkiego serca. Jeśli więc to mogłoby mieć związek ze zmysłowością i seksualnością, to też odczuwa tego brak.
fot. Paramount Pictures
Producenci podkreślają, że kochają anime Ghost in the Shell. Dlatego też kręcili kinowy film tak, by był wierny temu, co widzowie znają, ale zarazem to rozbudowywali. Podczas zdjęć nie przejmowali się, jaką dostaną kategorię wiekową. Kręcili tak, by było zgodne z anime i mangą, czyli dla dorosłych. W finale filmu zobaczymy Major w walce z ogromnym robotem wyglądającym jak pająk. To też jest rzecz zaczerpnięta z anime. Producenci mówią, że uwielbiają kultową muzykę z Kôkaku kidôtai z 1995 roku, ale nie mają na razie odpowiedzi, jak odtworzą ten muzyczny klimat w kinowej wersji. Dziennikarze Collidera są przekonani, że to co widzieli, da efekt wyjątkowy i niespotykany. Wszyscy w ekipie na czele z reżyserem i producentami znają dobrze anime i mangę. Wiedzą, co robią i zdaniem dziennikarzy będzie to coś, co powinno zadowolić fanów pierwowzoru. Premiera w marcu 2017 roku.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj