Zarówno Matthew McConaughey, jak i Woody Harrelson nie szczędzili sobie ciepłych słów. - Uwielbiam Matthew, traktuje go jak brata, to fantastyczny człowiek - powiedział Harrelson dodając przy okazji, że od wielu lat są przyjaciółmi. Warto jednak pamiętać, że w obsadzie Detektywa znajduje się też Michelle Monaghan, która obecna była na panelu (w serialu wciela się w żonę bohatera granego przez Harrelsona) razem z Nikiem Pizzolatto (scenarzysta i producent) i Carym Fukunagą (reżyser i producent). - Wszyscy znamy się od wielu lat. Cary to fantastyczny reżyser, a Nic napisał genialny scenariusz, który nie mogłem przestać czytać - dodał Harrelson.
Detektyw zadebiutuje już jutro (w Polsce w poniedziałek), a pierwszy sezon składał się będzie z ośmiu odcinków. McConaughey i Harrelson wcielają się w Rusta Cohle'a i Martina Harta. Pracują oni w wydziale policyjnym stanu Luizjana, a partnerami są od 1995 roku, kiedy to wspólnie tropili seryjnego mordercę. Po blisko 20 latach sprawa zostaje ponownie otwarta, a relacja między bohaterami staje się bardzo specyficzna i jest najważniejszym elementem całej produkcji. Cohle (McConaughey) to były policjant pracujący dawniej pod przykrywką w wydziale narkotykowym, cierpiący na halucynacje i aspołeczność. Z kolei Hart (Harrelson) to alkoholik i kobieciarz, ale jednocześnie świetny funkcjonariusz policji. - Nie wyobrażam sobie kogoś, kto mógłby zagrać Cohle'a lepiej. To była zupełnie inna rola, niż te, z których znam Matthew - powiedział Harrelson.
Warto pamiętać, że True Detective to projekt tworzony w formie antologii. Twórca serialu Nic Pizzolatto powiedział, że istnieją małe szanse, by w drugim sezonie wystąpili ci sami aktorzy. - Antologię można interpretować na wiele sposobów. Czy możemy zrobić taką, w której nikt nie zginie? - dając do zrozumienia, że wtedy serial mógłby się nie sprzedać. Oznacza to, że fabuła pierwszej serii zostanie zamknięta w ośmiu zaplanowanych odcinkach, dlatego też żaden z bohaterów nie może czuć się bezpieczny.