Edward Furlong pojawił się w świetle jupiterów już w bardzo młodym wieku. Mając 13 lat współtworzył jedną z najbardziej ikonicznych, kinowych relacji na ekranie z legendarnym Arnoldem Schwarzeneggerem u boku. Jego rola w Terminator 2: Dzień sądu była chwalona i doceniona, a on szybko zyskał status młodej gwiazdy. Aktor nie dostał jednak szansy na powrót do roli, chociaż taka okazja była przy okazji kolejnej części serii, czyli Terminator 3: Bunt maszyn. Tam w Johna Connora wcielił się nie Furlong, a Nick Stahl.

Dlaczego Edward Furlong nie dostał roli w Terminator 3: Bunt maszyn?

Edward Furlong pojawił się w podcaście Michaela Rosenbauma i postanowił wyjawić kilka przykrych faktów z tamtego okresu w swoim życiu. Okazuje się, że głównym powodem, przez który nie wrócił do Johna Connora, było jego uzależnienie od narkotyków.
Tak wiele narkotyków w moim życiu... To było nawet w kontrakcie: "Nie chcemy, żebyś je brał. Po prostu podpisz klauzulę w kontrakcie - żadnych narkotyków". To była najlepsza umowa jaką dostałem w swoim życiu. Za Terminatora 3, to było mnóstwo kasy, całe miliony. A jako, że nigdy przedtem nie zarobiłem takich pieniędzy, to zadzwoniłem do swoich kumpli i powiedziałem: "Chłopaki, podpisałem ten zaje****y kontrakt. Idziemy do klubu, idziemy się nawciągać. [...] Pamiętam, że wysypałem trochę kokainy na sedes i trochę za dużo jej wypadło. Nie wiedziałem, co z tym zrobić, dlatego wciągnąłem końską dawkę, po prostu to zrobiłem. Pamiętam, że wyszedłem z łazienki, porozmawiałem z jakąś dziewczyną, a potem nagle się obudziłem, a światła w klubie były zaświecone. Ludzie stoją dookoła mnie, mój kumpel mnie trzyma i płacze. Pytam, co się stało, a ten mówi, że przedawkowałem.[...] Miałem napad drgawkowy, więc czas kompletnie przestał istnieć. Kiedy przedawkowujesz kokainę, czas znika i nie wiesz, co się stało. W końcu przyjechała karetka, było mi tak wstyd. Informacja pojawiła się w mediach, a oni mi powiedzieli: "Wiesz, że straciłeś ten film. Nie zrobimy go z tobą." I to było tyle. Przepraszałem, ale to nie miało znaczenia. To było najbardziej nieszczęśliwe albo szczęśliwe zdarzenie w moim życiu. Byłem już na kursie kolizyjnym z samym sobą, więc kto wie, czy nie byłoby gorzej gdybym dostał tę rolę.
 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj