Twitter pod rządami opowiadającego się za pełną wolnością słowa Elona Muska i Google na prośbę rządu Indii ocenzurowały wzbudzający kontrowersje dokument BBC.
Twitter po przejęciu przez
Elona Muska miał być, jak sam ujął to jego nowy właściciel, "ostoją wolności słowa". Rzecz w tym, że platforma społecznościowa właśnie zabrała się za szeroko zakrojoną cenzurę stworzonego przez BBC dokumentu o tytule
India: The Modi Question, którego pierwszą część wyemitowano w Wielkiej Brytanii 17 stycznia. Autorzy filmu wzięli na warsztat zarzuty, z jakimi od dłuższego czasu zmaga się obecny premier Indii, Narendra Modi. Jego przeciwnicy oskarżają polityka o nieustanne podsycanie nastrojów nacjonalistycznych i uprzedzeń w stosunku do licznej w Indiach mniejszości muzułmańskiej.
Twórcy produkcji skupiają się przede wszystkim na roli, jaką Modi miał odegrać w czasie zamieszek w 2002 roku, do których doszło w stanie Gudźarat - urzędujący premier był wówczas jego pierwszym ministrem. W wyniku tych zdarzeń od 800 do 2000 przedstawicieli mniejszości muzułmańskiej poniosło śmierć, a bierna postawa Modiego była powszechnie krytykowana.
Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Indii, Arindam Bagchi, określił dokument jako "materiał propagandowy mający na celu propagowanie fałszywej narracji"; w odpowiedzi na te słowa BBC zamieściło w mediach społecznościowych oświadczenie informujące, że produkcja została przygotowana z "najwyższymi standardami dziennikarskimi".
Kilka godzin później Kanchan Gupta z Ministerstwa Informacji i Radiofonii i Telewizji zdradził, że rząd Indii nakazał Twitterowi i kontrolującej YouTube'a firmie Alphabet zablokowanie wszystkich linków prowadzących do dokumentu - zarówno tych, które pokazywały jego fragmenty, jak i materiałów promocyjnych - na terenie swojego kraju. Obie platformy ostatecznie zastosowały się do tych "wskazówek".
Ofiarą cenzury padł m.in. słynny aktor
John Cusack, który zamieścił dwa wpisy o rzeczonym filmie; w jednym z nich stwierdził: "Faszyzm musi oglądać tę produkcję". Jego tweety są niewidoczne w Indiach, choć można je przeczytać w innych krajach.
To nie pierwszy raz, gdy giganci technologiczni stosują się do poleceń/próśb próbującego wprowadzać internetową cenzurę rządu Indii. W szczytowym okresie pandemii koronawirusa z Twittera i Facebooka zniknęło mnóstwo wpisów krytykujących tamtejsze władze za fatalne podejście do walki z gwałtownie wzrastającą liczbą zakażeń COVID-19 (poprzednie szefostwo Twittera broniło się później, że usunęło "tylko" 20% wpisów z tych, których zablokowania domagał się rząd). Otoczenie polityczne Modiego w odpowiedzi postanowiło zagrozić wtrąceniem do więzienia pracowników Twittera z Indii, jeśli platforma nie ocenzuruje krytycznych wobec premiera głosów.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h