Fani serialu wciąż nie mogą wyjść z szoku, że to właśnie Opie stracił życie w ostatnim odcinku.
Sutter zdradza, że rozważał zabicie Opiego jeszcze w 3. sezonie, lecz dopiero pod koniec 4. sezonu upewnił się, że nadszedł na niego czas.
- Kiedy doszliśmy do końca sezonu, zdałem sobie sprawę, że pojawia się pewna dynamika pomiędzy Jaxem a Opiem, z której trudno było się wydostać - czytamy.
Twórca podkreśla, że przy produkcji tego sezonu po raz pierwszy tworzył opowieść, mając na uwadze, że przy 7. sezonie będzie koniec serialu. Twierdzi, że Jax potrzebował takiego emocjonalnego wydarzenia, które może zmienić jego przeznaczenie. Według Suttera śmierć Opiego powinna tak na niego wpłynąć.
- Wiedziałem, że będzie to mocny odcinek, który będzie trudnym przeżyciem dla fanów, ale śmierć Opiego nada kolorytu reszcie serialu - opowiada. Podkreśla, że nie jest to śmierć, która pójdzie na marne. Będzie zemsta, ale zarazem emocjonalny wpływ na bohaterów, który będzie mieć duże znaczenie dla ich zachowania.
Dlaczego zdaniem Suttera Opie poświęcił życie?
- Wierzę, że miał poczucie okazji zrobienia czegoś dobrego, przysłużenia się klubowi, ale także swojej rodzinie. Jax nie był w stanie zmusić się do podjęcia tej decyzji. Opie widział to i musiał zrobić to za niego - mówił Sutter.
Dodaje, że decyzja o uśmierceniu Opiego była niezwykle trudna tak dla niego, jak i dla aktora.