Tyrese Gibson był gościem podcastu The Red Pill, gdzie omawiał swój głośny publiczny konflikt z Dwayne Johnson. Przyznaje się do błędu i wie, że zachował się źle i nieprofesjonalnie. Twierdzi, że nie przypomina sobie, aby Johnson kiedykolwiek potraktował go źle, czy powiedział mu coś ostrego i niekulturalnego, tak jak on publicznie mówił do The Rocka. Podkreśla w tym wywiadzie, że nie ma żadnego problemu z Johnsonem i na planie nigdy nie byli w konfliktowej sytuacji. Mówi, że był raczej pośrodku starć pomiędzy innymi osobami. Prawdopodobnie nawiązywał do konfliktu Johnsona z Dieselem.
- Postawiłem się w miejscu posłańca wielu osób związanych z serią, ale tylko ja byłem tak głupi, by mówić publicznie o emocjach, jakie mi towarzyszyły. To moja wina. To nie było profesjonalne i dobre zachowanie - wyjaśnia aktor.
fot. materiały prasowe
Aktor twierdzi, że wpływ na jego zachowanie miały leki psychotropowe, które sprawiły, że czuł się jak pod wpływem alkoholu. Nie był pełni władz umysłowych i nie kontrolował tego, co robił. Przypomnijmy, że podstawą konfliktu miał być fakt przyspieszenia premiery spin-offa Hobbs and Shaw kosztem opóźnienia filmu Fast & Furious 9. Gibson obwiniał Johnsona o to, że nie pomyślał o całej rodzinie tej serii, tylko o sobie, mając wpływ na zamianę dat premiery.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj