Polski oddział Bethesdy postanowił podkręcić gamingowy komputer do tego stopnia, aby umożliwić granie w najnowszą część DOOM-a przy horrendalnie wysokiej płynności.
Pierwszy
DOOM od lat jest ulubioną grą modderów, którzy próbują odpalić go na wszelkich możliwych sprzętach, od oscylatorów na lodówkach skończywszy. Ale po kilkudziesięciu latach zabawa z najstarszą odsłoną serii mogła już się znudzić. Dlatego polski oddział Bethesdy postanowił sięgnąć po
DOOM Eternal, aby przekonać się, jak najnowsza część wypadnie w rękach pasjonatów elektroniki.
Tym razem postawiono sobie nieco inne zadanie. Zamiast uruchamiać grę na sprzęcie, który nie jest do tego przystosowany, zdecydowano się podbić do granic absurdu liczbę klatek generowanych przez komputer gamingowy. Pecetowcy dążą do tego, aby za wszelką cenę przekroczyć magiczną granicę 60 FPS-ów, jednak tym razem gra toczyła się o znacznie wyższą stawkę. 1000 klatek na sekundę.
Do realizacji tego przedsięwzięcia zaproszono przedstawicieli sklepu X-kom, którzy mieli za zadanie wykorzystać wszelkie możliwe sposoby, aby przekroczyć tę symboliczną granicę. W roli platformy testowej wykorzystano peceta napędzanego procesorem Intel Core i7 9700K podkręconym do 6,6 GHz, który współpracował z kartą graficzną ASUS RTX 2080 Ti Strix, 16 GB pamięci RAM oraz nośnikiem SSD o pojemności 512 GB.
Oto jak przebiegała próba wydajnościowa:
Dzięki wykorzystaniu ciekłego azotu do schłodzenia podzespołów udało się dobić do zakładanego 1000 klatek. Co prawda żaden konsumencki monitor nie będzie w stanie odświeżać matrycy z taką częstotliwością, aby w pełni wykorzystać potencjał tej platformy, ale cel został osiągnięty.
DOOM Eternal pracował przy horrendalnie wysokiej płynności.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h