Po niesamowicie chwalonym i odnoszącym sukcesy w kinach "JCVD" Van Damme idzie za ciosem tworząc kolejny obraz
Od jakiegoś czasu w kinach na całym świecie można oglądać powrót Jean Claude'a Van Damme'a na wielki ekran. Wszędzie, gdzie puszczali film "JCVD", zbierał niesamowicie pozytywne recenzje, zarówno krytyków jak i widzów. Widać, odejście Van Damme od kina akcji, tworząc film bardzo osobisty, gdzie zamiast walczyć, gra, wyszedł mu na dobre.
Pomiędzy problemami z podatkami a walką w sądzie z żoną o prawo opieki nad ich córką, są ciężkie chwile dla gwiazdy kina akcji, której nawet Steven Seagal podkrada role. W "JCVD", Van Damme wraca do swojego rodzinnego kraju, aby odszukać spokoju, którego nie ma już w Stanach Zjednoczonych.
Teraz mówi się głośno o nowym filmie Jean Claude'a pod tytułem "Final Love". Nie ma być to w żadnej mierze kino akcji, co może trochę zadziwić jego fanów. Jednakże wygląda to, że aktor coś zrozumiał... coś, co może na stałe zapewnić mu powrót do I ligi. Dużo o filmie nie wiadomo. Wiemy, że zagra w tym razem z dwójką swoich dzieci - Kristopher i Bianca Van Varenberg. Opisują to jako bardzo osobisty projekt aktora. Ma być to raczej w gatunku dramatu, gdzie aktor znów będzie musiał pokazać inne swoje talenty niż tylko tężyznę fizyczną. JCVD jest autorem scenariusza, reżyserem, producentem i gra główną rolę. Sam Van Damme opisuje to jako, "obraz w połowie na podstawie prawdziwej historii, w połowie umiejscowiony w innej rzeczywistości". Brzmi to ciekawie, czyż nie? Czyżby Van Damme po Stalone potrafił zmienić swój styl i powrócić do najlepszych? Życzę mu tego. Sam spodziewam się bardziej obrazu, pokazującego jego miłość do swoich dzieci. Mnie to zainteresowało, szczegóły wkrótce.
Zapraszam do obejrzenia paru zdjęć.